Wielka obni�ka podatk�w w USA. G��wnie dla bogaczy. Trump po roku rz�d�w w ko�cu co� osi�gn��

Najwi�ksze od kilkudziesi�ciu lat zmiany podatkowe w USA do czwartku maj� zosta� uchwalone i podpisane przez prezydenta. Zmiany nap�dz� wzrost dochod�w najbogatszych i hoss� na Wall Street. Biedniejsi skorzystaj� mniej.

Niższe podatki dochodowe

Profesjonaliści twierdzą, że to największe zmiany w systemie podatkowym USA od czasów Ronalda Reagana. To co uchwalił Senat musi teraz uchwalić Izba Reprezentantów (zrobiła to już we wtorek, ale Senat naniósł poprawki, więc ustawa wraca do Izby) a prezydent Trump chce sprawę zakończyć w czwartek po południu

Najważniejsze zmiany w amerykańskich podatkach to:

- obniżenie stawki podatku CIT z 35 do 21 procent.

- obniżenie podatku dla zagranicznych dochodów amerykańskich firm z 35 procent do 8 i 15,5 procent.

- podwojenie progu wartości domu powyżej którego płaci się podatek od nieruchomości – z 11 mln USD do 22 mln USD dla par i z 5,5 mln USD do 11 mln USD dla osób indywidualnych

- usuni�cie kar dla osób, które nie wykupią ubezpieczenia zdrowotnego (czyli Obamacare przestaje de facto być obowiązkowe)

- obniżenie najwyższej stawki w PIT z 39,6 do 37 procent. Próg wejścia w tę stawkę będzie podniesiony z 418 do 500 tysięcy dolar�w

- podwojenie ulg na dziecko z 1 do 2 tysięcy USD i podniesienie limitu dochodów powyżej którego ulgi tej nie ma do 400 tys. USD rocznie.

Korzyści głównie po stronie najbogatszych

Zmian jest jednak znacznie więcej. Większość z nich jest dość niepozorna, ale może przynieść spore korzyści niektórym Amerykanom. Problem w tym, że głównie tym najbogatszym.

Według Tax Policy Center, natychmiast po wprowadzeniu zmian w podatkach najbogatsi skorzystają prawie 10 razy bardziej niż najubożsi. Natomiast po wygaśnięciu wszystkich rozwiązań tymczasowych, czyli w 2027 roku, okaże się, że najbiedniejsi wręcz na przyjętych dziś zmianach stracą. Za to korzyść dla 0,1 procenta najbogatszych nadal będzie kilka razy większa niż dla przeciętnego Amerykanina.

Republikanie liczą na to, że niższe podatki pobudzą gospodarkę do szybszego wzrostu, Demokraci za to wskazują na ryzyko poważnego zwiększenia deficytu budżetowego USA, który w ostatnich latach i tak był dość spory. Wg wstępnych wyliczeń komisji podatkowej Kongresu w ciągu 10 lat łączny deficyt budżetowy zwiększy się o ponad 1,4 biliona dolarów.

Republikanie zapowiadają jednak, że w najbliższych latach zamierzają powalczyć z rosnącym deficytem obcinając wydatki państwa, głównie na pomoc socjalną. W efekcie więc Amerykanie zafundują sobie transfer pieniędzy od najbiedniejszych do najbogatszych i to na dość dużą skalę, co jednak Republikanie i Trump zapowiadali w swoich kampaniach wyborczych.

Dolary wrócą do USA

Dla świata najważniejsza ze zmian to ogromna obniżka opodatkowania dochodów firm uzyskiwanych za granicą. Analitycy giełdowi i specjaliści od podatk�w przewidują, że teraz duże firmy, takie jak np. Apple, albo Google, przestaną trzymać ogromną część swoich dochodów w rajach podatkowych i pieniądze te popłyną do USA.

W efekcie zmniejszy się dostęp do dolarów na świecie - w systemie międzybankowym poza USA będzie ich mniej. A to znaczy, że pożyczanie ich stanie się droższe, czyli ich oprocentowanie wzrośnie. Może to oznaczać potencjalne kłopoty dla wielu firm w krajach rozwijających się ze słabymi bankami, w których inwestycje finansuje się częściej kredytami w dolarach.

Niech żyje hossa

Z drugiej strony reforma podatkowa może nadal napędzać wielką hossę giełdową w USA, a może także i na innych rynkach. Po pierwsze, spora część najbogatszych Amerykanów inwestuje na giełdzie, a to oni na zmianach podatkowych skorzystają najbardziej - będą więc mieć więcej oszczędności do zainwestowania.

Po drugie, spora część amerykańskich spółek będzie osiągać wyższe zyski z powodu niższych podatków. A skoro tak, to wartość rynkowa tych spółek będzie mogła dalej rosnąć. No chyba, że giełda to wszystko wzięła pod uwagę już wcześniej i to zdążyła zdyskontować. Takiego ryzyka na gie�dach żadne zmiany w podatkach nigdy nie zlikwidują.

Dla rynków finansowych duże znaczenie ma jeszcze coś. Wygląda na to, że po blisko roku urzędowania Donald Trump w końcu nauczył się pracować z amerykańskim Kongresem i już wie, jak przepychać swoje pomysły przez parlament. To istotna zmiana, bo dotychczas rynek ostrzegał Trumpa raczej jako polityka nieskutecznego, który nie ma większości w parlamencie. Teraz to się zapewne zmieni.

Ale możliwe, że nie na długo, bo po wyborach parlamentarnych w listopadzie 2018 Republikanie mogą (według sondaży) stracić większość i wtedy Trump znów będzie prezydentem bez większości.

Donald Trump wysyła Amerykę w kosmos. Eksploracja Wszechświata to kolejny cel prezydenta USA

Wi�cej o: