Przypadki zakażeń wariantem omikron koronawirusa wykryto w Europie już w Niemczech, Danii, Belgii, Holandii, Austrii, Portugalii, Czechach, Włoszech oraz Wielkiej Brytanii (Anglii i Szkocji). Francja i Szwajcaria czekają na wyniki testów osób "podejrzanych" o zakażenie nową mutacją.
Lista krajów, w których wykryto wariant omikron, jest oczywiście znacznie dłuższa. To nie tylko Republika Południowej Afryki - gdzie zidentyfikowano nowy wariant - czy Botswana, ale też m.in. Izrael, Australia, Hong Kong czy Kanada.
We wszystkich tych krajach na razie mamy do czynienia z pojedynczymi przypadkami, ale nikt nie ma wątpliwości - będzie ich więcej. Dużo więcej. Już pojawiają się podejrzenia, że omikron może być kolejnym wariantem, który wyprze poprzednie i stanie się dominujący.
Jak zwracali uwagę w sobotę naukowcy z zespołu doradczego ds. COVID-19 w Polskiej Akademii Nauk, "budzi niepokój fakt, że omikron w Republice Południowej Afryki w czasie zaledwie kilku dni stał się wariantem większościowym, zastępując wcześniejszy wariant delta". Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła, że ryzyko rozprzestrzeniania się omikronu na świecie jest wysokie. Poinformowała, że omikron ma bezprecedensową liczbę mutacji, zaapelowała też o przyspieszenie szczepień grup wysokiego ryzyka. Podobny apel wystosowała unijna agencja ECDC (Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób).
Szczegółowe badania nad mutacją omikron oczywiście trwają, z każdym dniem będziemy dowiadywać się o nim więcej. Wszystko wskazuje na to, że ma jeszcze dużo lepszą zdolność niż delta i wcześniejsze warianty koronawirusa do przenoszenia się. Z drugiej strony, nadzieję dają pierwsze informacje z Izraela, że przebieg COVID-19 po zakażeniu omikronem jest dosyć łagodny.
"To może być gamechanger" - tak o nowej mutacji koronawirusa mówił w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski. To nie rosnąca liczba zakażeń (w poniedziałek średnia siedmiodniowa to ponad 23 tys.), zgonów (318 średnio w ostatnich siedmiu dniach), zajętych szpitalnych łóżek covidowych (już ponad 20,5 tys.) oraz respiratorów (1820), ale właśnie omikron okazał się motywacją dla rządu do zaostrzenia restrykcji. Choć na razie w Polsce tego wariantu jeszcze nie zidentyfikowano.
W poniedziałek Niedzielski mówił, że wprawdzie wspomniane liczby w skali całego kraju rosną, ale - po pierwsze - nieco wolniej niż wcześniej, a po drugie - są już pierwsze regiony (Podlasie, Lubelszczyzna) gdzie statystyki idą w dół.
Z omikronem wszystkie scenariusze rządu mogą jednak wziąć w łeb i tego najwyraźniej minister zdrowia się przeraził. Podczas konferencji dawał do zrozumienia, że - na podstawie dotychczasowych prognoz - rząd zakładał stosunkowo wolny spadek liczby zakażeń czy obciążenia systemu opieki zdrowotnej po szczycie spodziewanym na grudzień. Problem w tym, że jeśli potencjalna kolejna fala wywołana wariantem omikron "zastanie" Polskę z wieloma tysiącami zajętych łóżek i respiratorów, będzie potężny problem. Tego Niedzielski wcześniej nie przewidywał i teraz musiał zweryfikować swoje plany.
Ogłoszone w poniedziałek zaostrzone restrykcje zaczną obowiązywać od środy 1 grudnia i dotkną przede wszystkim osób niezaszczepionych. Chodzi o podkręcone limity osób m.in. w sklepach, kościołach, miejscach kultury, klubach, hotelach, restauracjach, obiektach sportowych czy podczas zgromadzeń.
Rząd uszczelnia także granice. Wprowadził zakaz lot�w z RPA, Botswany, Zimbabwe, Namibii, Eswatini, Lesotho i Mozambiku. Osoby powracające z tych krajów przejdą obowiązkową, 14-dniową kwarantannę, której nie będzie można skrócić. Osoby przyjeżdżające do Polski spoza strefy Schengen zostaną z kolei objęte dłuższą niż zwykle kwarantanną (14, a nie 10 dni). Zwolnienie z niej będzie możliwe dopiero po upływie ośmiu dni, na podstawie test PCR.