Opryski środkami chemicznymi z powietrza kojarzą się raczej z rolnictwem, ale są praktykowane także w polskich lasach, które przecież nie tylko są źródłem drewna, ale też domem wielu gatunków. To problem - wskazuje organizacja ClientEarth w raporcie na temat oprysków w Lasach Pa�stwowych.
Na potrzeby opublikowanego w poniedziałek raportu działacze ClientEarth zwrócili się o dane dotyczące decyzji o opryskach do Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Roślin i Nasiennictwa (WIORiN). Autorzy raportu zwracają uwagę, że według przepisów opryskiwanie lasów z powietrza "jest co do zasady zabronione i może być wykonywane tylko w wyjątkowych przypadkach". Tymczasem pozwolenia mają być wydawane "niemal od ręki".
Wiosną 2023 r. wykonano opryski na terenie co najmniej 51 nadleśnictw, z czego w prawie wszystkich znajdują się obszary Natura 2000. Łącznie w zeszłym roku opryskano 403 711 ha. To ponad 5,5 proc. całkowitej powierzchni terenu w zarządzie Las�w Pa�stwowych lub blisko ośmiokrotność powierzchni Warszawy. Nie są to jednak kompletne dane, bo pełnych odpowiedzi udzieliło 10 z 16 Inspektoratów.
Maja Starosta, prawniczka specjalizująca się w ochronie przyrody w organizacji ClientEarth, komentuje sytuację następująco:
Obecnie Lasy Państwowe traktują las jak pole uprawne, na którym najważniejsza jest roślina zasadzona przez człowieka. Jednak lasy to nie pola - to złożone ekosystemy przyrodnicze, w których żyją tysiące gatunków roślin i zwierząt. W celu ich ochrony utworzono m.in. obszary Natura 2000, a nawet tam Lasy Państwowe stosują pestycydy rozpylane z powietrza.
Dlaczego opryski zagrażają leśnej przyrodzie? Lasy Państwowe do oprysków z powietrza stosują głównie środki owadobójcze. Te są nie tylko wysoce toksyczne dla zwierząt, ale i mają szeroki zakres działania (nie są raczej to środki selektywne, które np. zabijają tylko jeden gatunek owada).
Zrzucane z powietrza na dużej powierzchni środki działają na całą grupę bezkręgowców. Giną nie tylko te, które są postrzegane jako szkodniki w hodowli lasu, ale też wiele innych owadów. W tym takie, które są podstawą pokarmu dla ptaków. Co więcej, wiosenne opryski zbiegają się w czasie z okresem lęgowym, kiedy młode ptaki potrzebują pokarmu. - Przygotowując naszą analizę, rozmawialiśmy z toksykologami. Mówią wprost: jeżeli rozpylimy w lesie insektycyd, który zabija tzw. szkodnika np. gąsienice barczatki sosnówki, to zniszczymy też gąsienice innych owadów, które nie są już szkodnikami - mówi Maja Starosta.
Wśród substancji wykorzystywanych przez Lasy Państwowe są takie, którym przypisuje się odpowiedzialność za spadek liczebności zapylaczy. Dzikie pszczoły, trzmiele i inne owady zapylające są ważną częścią ekosystemu, potrzebną do jego prawidłowego funkcjonowania. Wybicie ich zaburza całą sieć zależności w przyrodzie.
ClientEarth nie proponuje zakazania oprysków z powietrza, jednak uważa, że potrzebne jest realne zwiększenie ich kontroli oraz badania wpływu na środowisko. - Przed wydaniem zgody na opryski z powietrza, odpowiednie jednostki powinny zawsze oceniać wpływ oprysków na obszary chronione. Niestety, obecnie to się nie dzieje - mówi prawniczka.
Zdaniem działaczy Inspektoraty Ochrony Roślin - które podlegają Ministerstwu Rolnictwa - muszą uwzględniać wpływ oprysków z powietrza na obszary Natura 2000, zanim zatwierdzą ich plan. Uzasadnienie konieczności zastosowania takich środków z powietrza powinno być dokładnie weryfikowane. Powinny powstać jasne kryteria uzasadnienia konieczności wykonania oprysków. Pismo z pełnymi rekomendacjami prawnicy przekazali Czesławowi Siekierskiemu, ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi.