Prawicowy publicysta Ian Miles Cheong stwierdził na portalu X, że "Polska staje się skrajnie woke (określenie ideologii zaliczanej do nurtu lewicowego, związanej m.in. z poprawnością polityczną i tzw. cancel culture). Cheong przywołał artykuł, w którym informowano o decyzji Trzaskowskiego w sprawie usunięcia symboli religijnych w warszawskich urzędach.
Wpis skomentował Elon Musk. "Bezwstydnie kopiują głupie rzeczy z Ameryki. Żenujące" - napisał. Zrzut ekranu z obu wpisów wrzucił na swój profil Mateusz Morawiecki z lakonicznym komentarzem: "Ale wstyd". Pod postem byłego premiera posypały się krytyczne komentarze.
Elon Musk skomentował zdjęcie krzyży. Morawiecki mu przyklasnął, użytkownicy X go skrytykowali
Znakomita większość komentujących wytykała Morawieckiemu, że przejmuje się opinią Elona Muska, który nie tylko wielokrotnie wykazywał się ignorancją, ale też antysemityzmem. Miliarder regularnie podaje też fake newsy, ale o tym dalej.
Pan jest poważny? Wstyd, bo jakiś gość niemający pojęcia gdzie leży Polska i że Warszawa jest stolicą, coś skomentował? Serio? To ma być ta duma narodowa?
- skomentowała dziennikarka Dominika Długosz.
"No wstyd, że były premier przejmuje się urojeniami drugiego największego po sobie debila na Twitterze" - napisał znany publicysta ukrywający się pod pseudonimem Koroluk.
"Wstydem jest, że były premier traktuje wpis zakochanego w sobie miliardera jako powód do komentarza. Musk zapewne nie wie, że Warszawa jest stolicą Polski. Ba, pewnie nie wie, gdzie jest Polska. Na pewno nie wie, kim jest Trzaskowski i Morawiecki czy PO i PiS" - napisał Mateusz Panek, działacz warszawskiej Lewicy.
Przymilanie się właścicielowi wielkiej korporacji przez byłego premiera Polski xD
- wyśmiała Morawieckiego Maja Staśko.
"Musk i Trump autorytetami polskiej 'prawicy' i dlatego słowo 'prawica' należy w Polsce brać w cudzysłów. Aby prawicy nie obrażać. Żenada kompletna - czytamy na profilu dziennikarz Janusza Schwertnera.
Elon Musk, będący pudłem rezonansowym rosyjskiej propagandy, naprawdę nie jest najlepszym sprzymierzeńcem dla polskiej prawicy
- napisał dziennikarz Michał Płociński na łamach "Rzeczpospolitej".
Niektórzy zwrócili też uwagę na Ina Milesa Cheonga. "Świetny autorytet - pochwalał Hitlera, popiera Rosję i atakuje Zachód" - napisał o Cheongu dziennikarz Tomasz Sawczuk.
Elon Musk sieje dezinformacje i fake newsy. Podaje też antysemickie wpisy i teorie spiskowe
Elon Musk jest aktywny na Twitterze od wielu lat. Gdy w 2022 roku przejął platformę i zmienił jej nazwę na X, jego obecność na portalu zwiększyła się jeszcze bardziej. Musk coraz częściej prowadził kampanię antywoke, ale zaczął też wyrażać swoje antysemickie poglądy. W ubiegłym roku dziennik "Jerusalem Post" opublikował badanie, z którego wynikało, że po nabyciu Twittera przez Elona Muska, w serwisie tym odnotowano znaczący wzrost antysemickich treści.
W listopadzie ub. roku jeden z użytkowników X zmieścił post na temat absurdalnej teorii spiskowej, jakoby Żydzi mieliby promować nienawiść wobec białych. Jego zdaniem Żydzi rzekomo odpowiadają za sprowadzanie do Stanów olbrzymiej liczby migrantów, którzy "zalewają kraj". Wpis nawiązujący do tej teorii Elon Musk skomentował słowami: "powiedziałeś rzeczywistą prawdę". Dodał też, że "nie wszystkie żydowskie społeczności" mają promować "rasizm przeciwko białym i Azjatom". Rozpętała się po tym burza, a European Jewish Assosciation zaprosiła Muska do odwiedzin Muzeum Auschwitz-Birkenau. Musk zaprzeczał, że jego wpisy miały antysemicki wydźwięk, ale po kilku miesiącach okazało się, że przyjął zaproszenie i na początku 2024 roku odwiedził Polskę.
Miliarder swoimi wpisami promuje jednak nie tylko ideologię antywoke oraz antysemityzm. W ostatnich latach nadwyraz często podawał dalej fake newsy i dezinformację, między innymi o tym, że atak na Paula Pelosiego był wynikiem jego walki z męskim sexworkerem. Musk poddawał w wątpliwość informacje policji na temat poglądów napastnika, który rozpoczął strzelaninę z 6 maja 2023 roku w Allen w Teksasie. Policja podawała, że agresor wyznawał neonazistowską ideologię, Musk w rozmowie z CNBC podważał jednak, że sprawca był białym suprematystą. Miliarder kilkukrotnie promował też wpisy na temat słynnej teorii spiskowej Pizzagate.
