Rada przewiduje, że w tym roku PKB Niemiec wzrośnie jedynie o 0,2 proc., choć jesienią ubiegłego roku eksperci mówili jeszcze o 0,7 proc. "To złe liczby" - stwierdził 15 maja w Berlinie członek rady prof. Martin Werding. Jako jeden z czynników wskazał nadal słaby ogólny popyt: konsumpcja gospodarstw domowych jest wciąż ostrożna, przemysł i budownictwo notują tylko mało nowych zamówień, a eksport spadł. Rada liczy jednak na wzrost konsumpcji prywatnej jeszcze w tym roku, ponieważ przewiduje wzrost dochodów realnych.
Prognoza Rady jest zbliżona do rządowej, zgodnie z którą Niemcy zanotują w tym roku miniwzrost PKB na poziomie 0,3 proc. Z kolei Komisja Europejska szacuje go na 0,1 proc. Władze w Brukseli podają te same powody kiepskiej koniunktury: słaby popyt zagraniczny, niska konsumpcja prywatna i spadek inwestycji. W innych krajach sytuacja wygląda lepiej, a ogólnie w UE wzrost ma wynieść o 1,0 proc.
Według prognozy Rady Ekspertów w tym roku inflacja w Niemczech wyniesie 2,4 proc., w 2025 2,1 proc. W zeszłym roku było to 5,9 proc. W przyszłym roku niemiecka gospodarka ma wzrosnąć o 0,9 proc. Przyczyni się do tego globalne ożywienie w handlu i produkcji przemysłowej, co będzie korzystne dla niemieckiego eksportu.
Największe zagrożenie dla gospodarki łączy się teraz według ekspertów z sytuacją geopolityczną, w tym z wojną w Ukrainie i z konfliktem bliskowschodnim. W samych Niemczech problemami pozostają dziura demograficzna skutkująca coraz większym brakiem wykwalifikowanych pracowników i problemy ze spięciem budżetu.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.