Kaczy�ski uderza w euro. "Znam ludzi, kt�rzy mieszkali na Zachodzie" [WIDEO]

Prezes PiS Jaros�aw Kaczy�ski twardo stan�� w obronie z�ot�wki i Adama Glapi�skiego. W jego ocenie postawienie prezesa NBP przed Trybuna�em Stanu ma s�u�y� przeforsowaniu europejskiej waluty. - Wprowadzenie euro oznacza gwa�towny wzrost cen - m�wi� Kaczy�ski.

- Jeżeli my bronimy złotówki to dlatego, że ona zapewnia nam możliwość regulowania sytuacji w polskiej gospodarce - wskazywał Jarosław Kaczyński podczas konwencji samorządowej PiS w Radzyniu Podlaskim (woj. lubelskie). Następnie ocenił, że euro "mocno uderzy" w polskie społeczeństwo.

Zobacz wideo Maciej Ptaszyński o przywróceniu 5 proc. VAT na żywność: To początek skoku cen i inflacji, które nadchodzą

Jarosław Kaczyński atakuje euro. Podał Niemcy jako przykład

- Wprowadzenie euro, a to zostało wprowadzone w kilku krajach, oznacza gwałtowny wzrost cen. Znam ludzi, którzy mieszkali na Zachodzie, kiedy wprowadzano euro. Coś kosztowało jedną markę w Niemczech, wymieniano dwie marki na euro i za chwilę to samo kosztowało jedno euro. We Francji było jeszcze gorzej - mówił prezes PiS.

Kaczyński zarzucił obecnemu rządowi Donalda Tuska prowadzenie "polityki okradania polskiego społeczeństwa". - My przez osiem lat stworzyliśmy perspektywę poprawy. Mieliśmy 87 proc. przeciętnej stopy życiowej w Unii Europejskiej i to ma być nam w tej chwili odebrane. Ta perspektywa lepszego, wygodniejszego, bardziej komfortowego życia, zaczyna się zdecydowanie oddalać. To coś bardzo, ale to bardzo smutnego - powiedział.

Jarosław Kaczyński: Czarno na białym jest napisane, że polską walutą jest złoty 

Prezes PiS stwierdził również, że pomysł postawienia prezesa NBP Adama Glapi�skiego przed Trybunałem Stanu ma służyć "wprowadzeniu euro". - Wprowadzić, łamiąc Konstytucję, gdzie czarno na białym jest napisane, że polską walutą jest złoty - podkreślał. Dodał, że wprowadzenie euro "oznacza gwałtowny wzrost cen".

Jarosław Kaczyński bronił Glapińskiego, mówiąc, że dzięki jego polityce mamy w Polsce inflację zbliżoną do celu inflacyjnego. W jego ocenie dokonano tego "niewielkim kosztem społecznym". - W tej chwili to jest niszczone i jak oni wprowadzą te zmiany, to będziemy mieli nie 3 proc. a 6 proc. - mówił prezes PiS. Twierdził również, że dobrego prezesa NBP nie ocenia się po konferencjach prasowych lub po tym, że "lubi sobie coś opowiedzieć o swoim kocie". - To nie jest żaden zarzut merytoryczny. To jest bardzo dobry szef banku centralnego - dodał.

Wi�cej o: