Projekt polskiego samochodu elektrycznego miał być flagową inwestycją rz�du Prawa i Sprawiedliwo�ci. Obecna władza zdaje się być jednak do tematu bardziej sceptycznie nastawiona. Odpowiedzialny teraz za ten projekt minister Borys Budka "projekt Izera" nazywał "jednym z wielu kłamstw poprzedniego premiera Mateusza Morawieckiego". Później natomiast podkreślał, że jest to "projekt ważny dla miasta Jaworzna".
Nowe informacje w sprawie "projektu Izera". Środki z KPO trafią do rolników
Jan Szyszko, w rozmowie z PAP Biznes przekazał, że rząd zadecydował już w sprawie środków z Krajowego Planu Odbudowy, które miały być przeznaczone na projekt polskiego samochodu elektrycznego. - W ramach proponowanej rewizji KPO projekt polskiego samochodu elektrycznego ma zostać przeniesiony do części pożyczkowej, więc 4,7 mld zł grantu ma trafić na inne cele - powiedział wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
- Na pewno będziemy chcieli, aby do części pożyczkowej trafił projekt produkcji pojazdów nisko- i zeroemisyjnych, czyli stworzenia mocy produkcyjnych do budowy takich pojazdów, który w sferze publicznej nazywany jest inwestycją Izera, choć o Izerze nigdy w KPO nie było ani słowa - wyjaśnił.
Polityk przekazał także, że środki z części grantowej, które były przewidziane na projekt polskiego samochodu elektrycznego, trafią m.in. do rolników. - Ta inwestycja zostaje, ale ponieważ jest stricte rynkowa, to pomoc może być udzielona w formie pożyczki i spółki mogą stanąć do konkursu o taką pożyczkę np. na budowę fabryki, jeśli projekt się spina (...). Pieniądze grantowe z tego przekazujemy m.in. na inwestycje w rolników, czyli bezpieczeństwo żywnościowe Polaków i na ocieplenie domów - powiedział.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz o polskim elektryku. Resort stoi przed dylematem
Temat Izery poruszyła także szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Wskazała, że rządzący muszą się zmierzyć z kilkoma dylematami. - To jest dylemat, czy chcemy samoch�d, który jest polski w małym kawałku, a w dużym kawałku to jest technologia chińska, ale jednak mamy fabrykę w Polsce, która jest jakimś impulsem rozwojowym, czy nie chcemy chińskich technologii, bo postrzegamy to jako zagrożenie - mówiła. Podkreśliła przy tym, że istnieje ryzyko, że pomysł zrealizuje inny kraj unijny i fabryka powstanie gdzie indziej, a to Polacy będą kupować.
Polityczka zapowiedziała jednak, że do kwietnia ma być podjęta decyzja w sprawie przyszłości produkcji polskiego samochodu elektrycznego. Podzieliła się także wątpliwościami. - Czy inwestujemy w tzw. polski samochód elektryczny Izerę, czy inwestujemy w inne możliwości? - mówiła. - Mamy fabryki autobusów np. elektrycznych, czy firmy, które są w stanie produkować elektryczne rowery. Jest możliwość inwestowania w sieci ładowania - wyliczała.
