Ogólnopolski Generalny Strajk Rolników zaplanowany został na środę 20 marca 2024 roku. Rolnicy mają protestować we wszystkich miastach wojewódzkich. Ale Wroc�aw postanowił zablokować strajk rolników.
"W związku z planowanymi na środę kolejnymi protestami rolników informuję, że mając na uwadze bezpieczeństwo, a przede wszystkim zdrowie i życie naszych mieszkańców, a także utrzymanie ruchu na najważniejszych arteriach miasta, wydałem cztery decyzje zakazujące organizacji protestów rolniczych na terenie administracyjnym Wroc�awia" - przekazał w poniedziałek prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Decyzja dotyczy blokad na granicach Wrocławia. Rolnicy planowali ustanowić łącznie cztery blokady - na al. Jana III Sobieskiego na osiedlu Psie Pole, na rondzie przy drodze krajowej nr 94 przy wjeździe na obwodnicę Leśnicy i na rondzie na osiedlu Wojnów oraz na drodze krajowej nr 5 przy wjeździe na ul. Żmigrodzką. Organizatorzy rolniczych protestów mogą się w tej sprawie odwołać do sądu.
Protestujący rolnicy szykują na środę 20 marca wzmożoną falę protestów. Dotychczas strajki rolników zgłoszono w ponad 470 miejscach kraju. Rolnicy czekają na praktyczny wymiar zapowiadanych przez Komisję Europejską reform w Zielonym Ładzie. Podkreślają, że zaproponowane zmiany w prośrodowiskowym programie dla rolnictwa nie pokrywają się z ich oczekiwaniami. Z tego powodu przygotowują kolejne protesty.
Sebastian Dziamski z organizacji Rola Wielkopolski wskazuje, że protestujący domagają się obniżenia wymogów i rezygnacji z kontroli w mniejszych gospodarstwach produkujących na potrzeby rynku. - Ogólnie powiem, że cały czas nas to nie satysfakcjonuje. Do powierzchni 10 hektarów ma nie być kontroli środowiskowych. Większość protestujących walczy o zmianę zasad w większych gospodarstwach, powyżej 10 hektarów, gdzie jest produkcja towarowa - mówił Sebastian Dziamski. - Mniejsi nie żyją tylko z upraw czy hodowli, pracują gdzieś jeszcze. Za chwilę, jak nie będą musieli kontrolować tych mniejszych, to jeszcze bardziej skupią się na nas, mam takie wrażenie - ocenia rolnik.
Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego uważa, że Unia Europejska powinna odstąpić od proponowanego ugorowania części gruntów. W myśl ostatniej propozycji KE, taka praktyka miałaby być dodatkowo wyceniana. - Tworzone są kolejne by-passy, a ugorowanie jest tu mniejszym, ale spektakularnym przykładem. Mogę zamienić, zamiast 4 procent ugorowania rozpocząć uprawę roślin bobowatych na 7 procentach bez stosowania środków ochrony. To jest równe z tym, że nie zbiorę plonów, a na lata zachwaszczę sobie pole - wyjaśnia związkowiec.
Wśród propozycji reform, o których opowiadał unijny komisarz Janusz Wojciechowski, ma być między innymi odstąpienie od obowiązkowego ugorowania 4 procent gruntów i stworzenie z tego wymogu dobrowolnego ekoschematu. Zmiany mają dotyczyć też stosowania płodozmianu, obowiązkowych terminów stosowania okrywy zimowej i kontroli w gospodarstwach do 10 hektarów powierzchni. Kraje członkowskie mają też otrzymać możliwość zmian swoich planów strategicznych dwa razy w roku (obecnie mogą to robić raz).
Zmiany zaproponowane w piątek 15 marca przez Komisję Europejską zatwierdzić musi jeszcze europarlament i Rada Europejska. Poza zmianami w Zielonym Ładzie protestujący rolnicy oczekują wsparcia związanego z trudną sytuacją na rynku zbóż jak również limitowania importu artykułów rolnych z Ukrainy.