- Polska odwróciła się od miękkiej autokracji i pewnie zmierza w kierunku stania się centrum decyzyjnym Unii Europejskiej - powiedział Domański. W jego ocenie "utrzymywanie niedoważonej pozycji w polskich aktywach jest ryzykowną strategią". W wywiadzie dla agencji Bloomberga mówił, że chce ożywić polską giełdę poprzez pobudzenie inwestycji w transformację energetyczną i zachęcenie państwowych spółek, by wypłacały większe dywidendy.
Minister finansów ocenił, że inwestorzy mniejszościowi "zostali odsunięci na bok przez poprzednią nacjonalistyczną administrację, która starała się zacieśnić kontrolę nad spółkami kontrolowanymi przez państwo". Domański wskazał, że od 2017 r. warszawską giełdę opuszczało więcej spółek, niż na niej zadebiutowało.
- Było niewiele pierwszych ofert publicznych, a wiele spółek wycofało się z giełdy, ponieważ nie było przekonania, że obecność na rynku kapitałowym jest opłacalna - wskazał Andrzej Domański. Minister finansów wyraził nadzieję, że to się teraz zmieni.
Szef resortu finansów w rządzie Donalda Tuska zdradził w rozmowie z agencją, że chciałby, aby inwestorzy przekazywali więcej pieniędzy firmom, które pomogą Polsce zrezygnować z węgla i wykorzystać energię odnawialną. Celem jest spełnienie surowych celów UE w zakresie emisji gazów cieplarnianych.
Andrzej Domański mówił, że nie można tego dokonać wyłącznie ze środków publicznych, nawet jeśli uda się przekonać Unię Europejską do uwolnienia blisko 60 mld euro z funduszy przeznaczonych na odbudowę po pandemii. Bruksela zablokowała pomoc finansową dla Polski, a decyzję tłumaczyła obawami dotyczącymi cofania się demokracji w ciągu ośmiu lat rządów PiS.