Giertych sugeruje: cofn�� fuzj� Orlenu i Lotosu. Ekspert rozwiewa w�tpliwo�ci. "To si� nie dzieje"

- Nie ma na to szans, kompletnie - ocenia w rozmowie z Next.gazeta.pl o potencjalnym cofni�ciu sprzeda�y cz�ci Rafinerii Gda�skiej arabskiej sp�ce Saudi Aramco Dawid Czopek, zarz�dzaj�cy funduszem Polaris FIZ. - Jedyne co dzisiaj mo�na zrobi�, to w miar� rzetelnie t� transakcj� wyja�ni� - dodaje.

Mikołaj Fidziński, next.gazeta.pl: Z raportu NIK, na który powołuje się TVN24, ma wynikać, że Saudi Aramco zapłaciło za część Lotosu o 7,2 mld zł za mało wobec jej wartości. Premier Tusk zapowiada "konsekwencje prawne i organizacyjne" w związku z fuzją Orlenu z Lotosem z 2022 r., a Roman Giertych wręcz sugeruje "rozważenie możliwości prawnej unieważnienia transakcji". Proste pytanie: nawet gdyby była taka wola, to odkręcenie tego jest w ogóle możliwe? 

Dawid Czopek, zarządzający funduszem Polaris FIZ, ekspert rynku energetycznego: Zaznaczam, że nie jestem prawnikiem. Niemniej moim zdaniem nie ma na to szans, kompletnie. Szansa na odwrócenie tej transakcji byłaby tylko w jednym przypadku: gdybyśmy udowodnili Saudi Aramco, że nabył część rafinerii w Gda�sku z naruszeniem prawa - mam na myśli np. korupcję. Według mnie tak nie było. Wręcz przeciwnie, z mojego oglądu wynika, że strona arabska specjalnie nie parła do tej transakcji. Po prostu trafiło im się coś, co ktoś bardzo chciał sprzedać. Saudi Aramco nabyło 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu za swój zysk z bodajże jednego dnia, więc z ich punktu widzenia właściwie za darmo.

To nie było tak, że to było kluczowe aktywo, które oni chcieli tutaj bardzo kupić. Gdyby do tego parli, mogliby zapłacić dużo więcej. To też nie jest dla nich strategiczny rynek - to też pokazała np. ostatnia transakcja w Niemczech, gdzie sprzedawana była rafineria Schwedt i strona arabska nie brała czynnego udziału w tym procesie.

Moim zdaniem winnych należy szukać po stronie polskiej. To Polacy się z jakiegoś powodu uparli na fuzję Orlenu z Lotosem, a sprzedaż części rafinerii Lotosu w Gdańsku innemu podmiotowi była warunkiem Brukseli dla całej transakcji. Aktywa rafineryjne nie były wtedy szczególnie modne, więc znaleźli Saudi Aramco, które zgodziło się to kupić. Wywłaszczenie ich dziś z tego aktywa byłoby międzynarodowym skandalem. Musielibyśmy zrobić nacjonalizację w stylu Wenezueli z początku wieku - ale w krajach cywilizowanych to się nie dzieje.

Jedyne co dzisiaj można zrobić, to w miarę rzetelnie tę transakcję wyjaśnić.

Zobacz wideo Piotr Kuczyński: Premier nie powinien wskazywać prezesów, powinni być wybierani w konkursach

A może sprzedaż części Lotosu do Saudi Aramco dałoby się nie tyle unieważnić, co po prostu odwrócić - czyli odkupić od Arabów te udziały w rafinerii, od MOL-a stacje, od Unimotu biznes asfaltowy? Z tym że to oznaczałoby, że odkręcamy warunki Brukseli dla fuzji Orlenu i Lotosu. Można by, teoretycznie, tak to zrobić - że najpierw spełniamy warunki KE dla fuzji Orlenu i Lotosu, a potem się z nich wycofujemy?

To jest niemożliwe. Wtedy właściwie środki zaradcze Unii Europejskiej były niepotrzebne, bo taki krótki "buyback" można by zrobić zawsze.

Tu pojawia się kilka zasadniczych pytań. Po pierwsze, czy Saudi Aramco albo MOL chcieliby sprzedać te aktywa. Pewnie wszystko jest kwestią ceny. Ale po drugie - kto miałby to odkupić. Orlen nie może, bo środki zaradcze zakazują tego bodajże przez 10 lat. Polski Skarb Państwa? Nie jestem przekonany ze względu na kwestie antymonopolowe. Gdyby to było możliwe wcześniej, to teoretycznie zamiast Saudi Aramco można było "podstawić" Skarb Państwa i warunki byłyby spełnione. Wydaje mi się, że dopóki istnieją środki zaradcze, to jest bardzo mało prawdopodobne, żeby cokolwiek dało się z tym zrobić. Możemy sobie gdybać, ale według mnie prawdopodobieństwo cofnięcia sprzedaży części rafinerii do Saudi Aramco unieważniając ją albo doprowadzając do wykupu, jest minimalne, a wręcz żadne.

A gdyby odkręcić całą fuzję Orlenu z Lotosem totalnie? Po prostu niczym wehikułem czasu wrócić do stanu sprzed paru lat, gdy były to osobne spółki? 

Moim zdaniem to też niezwykle mało prawdopodobne.

Gdy Orlen łączył się z Lotosem, mówił pan, że nie widzi nawet pół argumentu za tą fuzją. Coś się od tamtej pory zmieniło?

Nie, wręcz się utwierdziłem w mojej opinii. W wynikach Lotosu i Orlenu nie widzę efektów synergii. Co więcej, widzę znaczne pogorszenie wyników Lotosu. Wyniki rafinerii zawsze należy rozpatrywać w kontekście makroekonomicznym. Dzisiaj te warunki nie są złe - na pewno lepsze niż przed wybuchem wojny w Ukrainie i przed pandemią. To, co dziś widać, w przypadku Lotosu, jest nieporównywalnie mniejsze niż wynikałoby z danych benchmarkowych. W wynikach Orlenu też nie widzę postępu. Nie widzę z fuzji żadnych korzyści.

TVN24, powołując się na wyliczenia NIK, twierdzi, że aktywa Lotosu (nie tylko część Rafinerii Gdańskiej, ale też dwie spółki paliwowe) zostały sprzedane do Saudi Aramco za cenę o około 7,2 mld zł za niską. Z kolei "Business Insider Polska", też powołując się na NIK, napisał o cenie o 3,5 mld zł za niskiej za samą rafinerię. Czy zgadza się pan, że części Lotosu zostały rozsprzedane za "bezcen"?

Tak. Już dwa lata temu uważałem, że cena jest śmieszna, nieadekwatna w porównaniu do wartości Lotosu. Oczywiście, cena jest zawsze trochę wielkością względną, zależy od przyjętych założeń. Ale wycena, o której mówi NIK, jest zbieżna z moimi szacunkami tego, ile Rafineria Gdańska jest warta dla właściciela - tego, ile generuje ona przepływów pieniężnych.

Nie mówię o tym ile ktoś jest w stanie zapłacić. Wierzę, że w tamtym, konkretnym momencie, nie było wielu chętnych do tego, żeby płacić gigantyczne pieniądze. Aktywa rafineryjne, szczególnie wtedy, nie były modne w Europie. Pewnie trudno było znaleźć kupującego za odpowiednią cenę - zwłaszcza, że było wiadomo, że sprzedający chce sprzedać. Wtedy jednak należało po prostu odstąpić od tej transakcji - trzymać rafinerię i czerpać korzyści. A generowała ona wtedy bardzo dobre przepływy, i w mojej opinii będzie to robiła jeszcze przez kilka najbliższych lat.

W ramach fuzji Lotosu z Orlenem gdańska spółka sprzedała też ponad 400 stacji paliw węgierskiemu MOL-owi, a biznes asfaltowy i terminale paliwowe Unimotowi. W tym zakresie też należy oczekiwać w przyszłości jakichś zarzutów, wątpliwości?

Najwięcej mówi się o transakcji do Saudi Aramco, bo ona była najbardziej wyrazista i dotyczyła najbardziej strategicznego aktywa. Unimot też według mnie kupił aktywa Lotosu okazyjnie. MOL zapłacił moim zdaniem natomiast cenę bliską wartości godziwej.

Po co była ta cała fuzja Lotosu z Orlenem, skoro nie widzi pan efektów optymalizacji i synergii, o których mówili prezes Obajtek i minister Sasin?

Chciałbym, żeby znalazła się taka instytucja w Polsce, która na to pytanie odpowie. Ja wielokrotnie mówiłem, że nie widzę w tej fuzji najmniejszego sensu. Po tych dwóch latach tylko się w tym przekonaniu utwierdzam. 

***

Zapraszamy do wysłuchania rozmów ze "Studia Biznes" Gazeta.pl w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Wi�cej o: