Dawid Czopek, zarządzający funduszem Polaris FIZ, ekspert rynku energetycznego: Zaznaczam, że nie jestem prawnikiem. Niemniej moim zdaniem nie ma na to szans, kompletnie. Szansa na odwrócenie tej transakcji byłaby tylko w jednym przypadku: gdybyśmy udowodnili Saudi Aramco, że nabył część rafinerii w Gda�sku z naruszeniem prawa - mam na myśli np. korupcję. Według mnie tak nie było. Wręcz przeciwnie, z mojego oglądu wynika, że strona arabska specjalnie nie parła do tej transakcji. Po prostu trafiło im się coś, co ktoś bardzo chciał sprzedać. Saudi Aramco nabyło 30 proc. udziałów w rafinerii Lotosu za swój zysk z bodajże jednego dnia, więc z ich punktu widzenia właściwie za darmo.
To nie było tak, że to było kluczowe aktywo, które oni chcieli tutaj bardzo kupić. Gdyby do tego parli, mogliby zapłacić dużo więcej. To też nie jest dla nich strategiczny rynek - to też pokazała np. ostatnia transakcja w Niemczech, gdzie sprzedawana była rafineria Schwedt i strona arabska nie brała czynnego udziału w tym procesie.
Moim zdaniem winnych należy szukać po stronie polskiej. To Polacy się z jakiegoś powodu uparli na fuzję Orlenu z Lotosem, a sprzedaż części rafinerii Lotosu w Gdańsku innemu podmiotowi była warunkiem Brukseli dla całej transakcji. Aktywa rafineryjne nie były wtedy szczególnie modne, więc znaleźli Saudi Aramco, które zgodziło się to kupić. Wywłaszczenie ich dziś z tego aktywa byłoby międzynarodowym skandalem. Musielibyśmy zrobić nacjonalizację w stylu Wenezueli z początku wieku - ale w krajach cywilizowanych to się nie dzieje.
Jedyne co dzisiaj można zrobić, to w miarę rzetelnie tę transakcję wyjaśnić.
To jest niemożliwe. Wtedy właściwie środki zaradcze Unii Europejskiej były niepotrzebne, bo taki krótki "buyback" można by zrobić zawsze.
Tu pojawia się kilka zasadniczych pytań. Po pierwsze, czy Saudi Aramco albo MOL chcieliby sprzedać te aktywa. Pewnie wszystko jest kwestią ceny. Ale po drugie - kto miałby to odkupić. Orlen nie może, bo środki zaradcze zakazują tego bodajże przez 10 lat. Polski Skarb Państwa? Nie jestem przekonany ze względu na kwestie antymonopolowe. Gdyby to było możliwe wcześniej, to teoretycznie zamiast Saudi Aramco można było "podstawić" Skarb Państwa i warunki byłyby spełnione. Wydaje mi się, że dopóki istnieją środki zaradcze, to jest bardzo mało prawdopodobne, żeby cokolwiek dało się z tym zrobić. Możemy sobie gdybać, ale według mnie prawdopodobieństwo cofnięcia sprzedaży części rafinerii do Saudi Aramco unieważniając ją albo doprowadzając do wykupu, jest minimalne, a wręcz żadne.
Moim zdaniem to też niezwykle mało prawdopodobne.
Nie, wręcz się utwierdziłem w mojej opinii. W wynikach Lotosu i Orlenu nie widzę efektów synergii. Co więcej, widzę znaczne pogorszenie wyników Lotosu. Wyniki rafinerii zawsze należy rozpatrywać w kontekście makroekonomicznym. Dzisiaj te warunki nie są złe - na pewno lepsze niż przed wybuchem wojny w Ukrainie i przed pandemią. To, co dziś widać, w przypadku Lotosu, jest nieporównywalnie mniejsze niż wynikałoby z danych benchmarkowych. W wynikach Orlenu też nie widzę postępu. Nie widzę z fuzji żadnych korzyści.
Tak. Już dwa lata temu uważałem, że cena jest śmieszna, nieadekwatna w porównaniu do wartości Lotosu. Oczywiście, cena jest zawsze trochę wielkością względną, zależy od przyjętych założeń. Ale wycena, o której mówi NIK, jest zbieżna z moimi szacunkami tego, ile Rafineria Gdańska jest warta dla właściciela - tego, ile generuje ona przepływów pieniężnych.
Nie mówię o tym ile ktoś jest w stanie zapłacić. Wierzę, że w tamtym, konkretnym momencie, nie było wielu chętnych do tego, żeby płacić gigantyczne pieniądze. Aktywa rafineryjne, szczególnie wtedy, nie były modne w Europie. Pewnie trudno było znaleźć kupującego za odpowiednią cenę - zwłaszcza, że było wiadomo, że sprzedający chce sprzedać. Wtedy jednak należało po prostu odstąpić od tej transakcji - trzymać rafinerię i czerpać korzyści. A generowała ona wtedy bardzo dobre przepływy, i w mojej opinii będzie to robiła jeszcze przez kilka najbliższych lat.
Najwięcej mówi się o transakcji do Saudi Aramco, bo ona była najbardziej wyrazista i dotyczyła najbardziej strategicznego aktywa. Unimot też według mnie kupił aktywa Lotosu okazyjnie. MOL zapłacił moim zdaniem natomiast cenę bliską wartości godziwej.
Chciałbym, żeby znalazła się taka instytucja w Polsce, która na to pytanie odpowie. Ja wielokrotnie mówiłem, że nie widzę w tej fuzji najmniejszego sensu. Po tych dwóch latach tylko się w tym przekonaniu utwierdzam.
***
Zapraszamy do wysłuchania rozmów ze "Studia Biznes" Gazeta.pl w dużych serwisach streamingowych, np. tu: