Polscy lekarze drukuj� fragmenty ko�ci przed operacjami. "Druk 3D w medycynie przestaje by� abstrakcj�"

Druk 3D w medycynie przestaje by� poj�ciem abstrakcyjnym, coraz bardziej zyskuje na popularno�ci - m�wi� PAP dr hab. in�. Filip G�rski z Politechniki Pozna�skiej. Doda�, �e wed�ug przewidywa�, w ci�gu najbli�szych kilku lat ta technologia stanie si� znacznie powszechniejsza w ochronie zdrowia.

- Technologia druku 3D nie jest jeszcze, póki co, technologią popularną w ochronie zdrowia. Gdyby na przykład komuś teraz przytrafiło się coś nieprzyjemnego - typu złamanie kończyny - to są raczej bardzo niewielkie szanse, że dostałby np. ortezę, czy usztywniacze wydrukowane w 3D. Podobnie, jeżeli chodzi o operacje chirurgiczne - powiedział PAP dr hab. inż. Filip Górski, prof. Politechniki Poznańskiej.

Zobacz wideo VR-em można leczyć, ale też wykorzystać do tortur. A wirtualna rzeczywistość wchodzi do mainstreamu

Druk 3D w medycynie przestaje być abstrakcją

Dr Filip Górski mówi, ze technologia 3D zyskuje coraz większą popularność, zwłaszcza na zachodzie Europy. - U nas też już bardzo dużo się dzieje w kwestii implementacji klinicznej, implementacji dla pacjentów, więc druk 3D w medycynie przestaje być pojęciem abstrakcyjnym, a coraz bardziej zaczyna zyskiwać na popularności. Według naszych przewidywań, w ciągu najbliższych kilku lat zapewne dokona się pewien przełom, że ta technologia trafi pod przysłowiowe strzechy w ochronie zdrowia - przynajmniej na początek na pewno w prywatnych placówkach, natomiast później prawdopodobnie trafi też do takiej powszechnej opieki zdrowotnej - zaznaczył. Jego zdaniem technologia 3D może się sprawdzić w każdej specjalizacji medycznej.

- Obecnie można rozgraniczyć pewne grupy. Pierwsza to wyroby zewnętrzne dla pacjentów, czyli np. usztywniacze, ortezy, protezy. To jest coś, czym ja się zajmuję wraz z moim zespołem. Skanujemy w 3D kończynę, lub np. brakującą kończynę jeżeli ktoś jest po amputacji, wytwarzamy wówczas uzupełnienie protetyczne. Wytwarzamy też usztywniającą lub korygującą ortezę czy to w przypadku złamań, czy w przypadku schorzeń długotrwałych, jak mózgowe porażenie dziecięce - i tego typu rzeczy wytwarza się relatywnie najłatwiej, bo z polimerów na nisko kosztowych drukarkach 3D - opisał.

Bardziej skomplikowane, ale też już coraz częściej stosowane, są pomoce śródoperacyjne, przedoperacyjne - czyli drukujemy np. jakiś fragment chrząstki, fragment kości, szablon - coś takiego, co ma lekarzowi pomóc przed operacją, lub w trakcie operacji

- mówi. I dodaje, że: - To również można wytworzyć z polimerów, potem trzeba wysterylizować, zabrać na salę operacyjną. Największym wyzwaniem jest drukowanie bezpośrednie tzw. implantów "szytych na miarę", czyli to, co faktycznie wszczepia się pacjentowi, już najczęściej z materiałów metalicznych - wskazał.

Pacjenci pozytywnie reagują na druk 3D

Dr Filip Górski pytany, co w jego opinii staje na drodze wdrożenia tej technologii na szeroką skalę w ochronie zdrowia, dr Górski powiedział, że na pewno nie wynika to z obaw pacjentów.

- Z badań, które my prowadzimy, wynika, że pacjenci są raczej entuzjastycznie nastawieni do technologii druku 3D. Zwłaszcza kiedy mówi się im, że jest to coś indywidualnego - bo to jest największą zaletą tej technologii, że wytwarzamy wyroby w pełni zindywidualizowane anatomicznie dla konkretnego pacjenta. Taka terapia, taka trochę "medycyna spersonalizowana" jest zawsze lepsza niż wyroby z półki, więc pacjenci są do tego dość entuzjastycznie nastawieni - podkreślił.

- Wyzwania są oczywiście takie jak zawsze, jak wszędzie, czyli koszty. Wytwarzanie np. implantów metalicznych to są olbrzymie koszty; zakup maszyny może wynieść ok. miliona euro, dodatkowo koszty materiałów. Kwestia certyfikacji to jest też bardzo duży problem, taki trochę biurokratyczny, związany z tym, że nie do końca wiadomo jeszcze, w jaki sposób te wyroby należy traktować i są pewne bariery wynikające jakby z wdrożenia klinicznego. Jest też problem organizacyjny, związany z upowszechnieniem tej technologii. Łatwiej jest upowszechniać rozwiązanie informatyczne w opiece zdrowotnej, natomiast takie rozwiązania, które zakładają w pewnym sensie produkcję czegoś w szpitalach, bo tak też można do tego podchodzić, czy produkcję czegoś na zlecenie szpitali, ale w trybie ciągłym - tych kwestii nie mamy jeszcze wypracowanych - dodał.

Ekspert zaznaczył, że takie rozwiązania nie są też jeszcze wypracowane w innych państwach. Wskazał, że "taki model pewnie trzeba będzie wypracować czy to na zasadzie drukowania 3D przy łóżku pacjenta, czyli wówczas maszyna do drukowania 3D musiałby się znaleźć w szpitalu. Czy na zasadzie wyspecjalizowanych firm, które obsługują szpitale, dostarczają im te wyroby tak, jak dzieje się to dzisiaj w przypadku takich wyrobów standardowych".

- Pewnie w najbliższych latach będziemy nad tą organizacją się pochylać jako całe środowisko inżynierów biomedycznych, bo technologia w zasadzie w dużej mierze jest prawie gotowa do wdrożenia klinicznego w wielu aspektach - podkreślił. W opinii eksperta upowszechnienie druku 3D w medycynie to na pewno nie jest odległa przyszłość. - Mamy dopiero dekadę, która upłynęła, od pierwszego powiedzmy praktycznego użycia tych technologii (w medycynie - PAP), więc myślę, że to będzie kolejna dekada - staram się być optymistą w tym zakresie - powiedział.

Od czwartku na Politechnice Poznańskiej trwa dwudniowa Konferencja Inżynierii Biomedycznej. Wśród tematów poruszanych w trakcie wydarzenia są kwestie związane m.in. z drukiem 3D w ortopedii, diagnostyką medyczną, sztuczną inteligencją, czy inżynierią tkankową.

Serwis Nauka w Polsce jest jednym z patronów medialnych konferencji

Artykuł pochodzi z portalu PAP - Nauka w Polsce (ajw/ agt/)

Wi�cej o: