Ukryli Tesl� pod namiotem, �eby oszcz�dzi� na �adowaniu. "Tego jeszcze nie widzia�em"

- Czego� takiego jeszcze nie widzia�em - powiedzia� w�a�cieiel campingu "Camp na wydmie". Polacy, korzystaj�c ze zwyk�ego przy��cza elektrycznego pod��czyli do niego - sw�j samoch�d elektryczny. Pr�bowali go ukry� pod namiotem, ale zdradzi�a ich, wystaj�ca z przodu maska.

Nowoczesne pole campingowe "Camp na wydmie" w Łebie jest wysoko oceniane w internecie. Z wystawionych w wyszukiwarce Google opinii średnia to 4,9 gwiazdek na 5. Podróżni chwalą standard, obsługę czy lokalizację. W ostatnich dniach pojawił się tam jednak bardzo negatywny komentarz Katarzyny, która dała jedną gwiazdkę. "W toaletach brudno, brak papieru, personel chodzi po namiotach, sprawdzając kto co ma podłączone do prądu, pod Twoją nieobecność. Pani z recepcji bardzo przyjemna jednak Pan, który tam chodzi porażka. Jeżeli chcecie sobie zepsuć pobyt, to zapraszam. Nie polecam" - napisała w recenzji. Inne światło na tę krytykę rzucił jednak sam camping.  

Zobacz wideo Elektryczne samochody? Derski: Jeszcze w latach 50. będziemy użytkować samochody spalinowe!

Ukryli Teslę pod namiotem, żeby oszczędzić na ładowaniu

Właściciel "Campu na wydmie" wyjaśniał, że autor tej krytycznej opinii "postanowił ładować swój samochód elektryczny przyłączem energii przeznaczonym dla namiotu". To o tyle dziwne, że jak wskazywał w�a�ciciel "pole posiada jako nieliczne w kraju miejsce wyznaczone do ładowania takich pojazdów. Na domiar tego tak bardzo chciał to zamaskować, że zbudował z namiotu garaż dla swojej Tesli" - wskazano. "Sytuacja kuriozalna i jedyna w swojej klasie. Porada: kupić tańszy samoch�d i uczciwie go ładować" - dodano w odpowiedzi na koniec. Zdjęcie przedstawiające samochód przykryty nieudolnie zielonym namiotem szybko zrobiło furorę w internecie.  

Samochód ukryty w namiocieSamochód ukryty w namiocie Instagram: Make Life Harder

Skorzystanie z przyłączana energii w namiocie - jak tłumaczył Michał Złoch, współwłaściciel Campu Na Wydmie, cytowany przez portal Na Temat - było w cenie, a goście mogli dowolnie korzystać z prądu. Wspomnianą stację do ładowania elektryków trzeba było jednak dodatkowo opłacić. Kierowcy, którzy chcieli naładować swój samochód, musieli zapłacić, dokładnie za tyle energii ile zużyli. Nie wiadomo, jaki dokładnie model Tesli mieli kontrowersyjni goście, ale cena ładowania samochodów tej marki waha się od 30 do 70 złotych. - W regulaminie znajduje się jednak zastrzeżenie, że ze słupków przy parcelach, m.in. ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być ładowane pojazdy elektryczne. Z myślą o nich mamy specjalny słupek, z osobnym zabezpieczeniem i licznikiem - tłumaczył Złoch. Opowiedział, że właściciel samochodu nie zareagował na zwrócenie mu uwagi, że nie powinien w ten sposób wykorzystywać prądy w kampingu. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - dodał. 

Wi�cej o: