Tarcza antykryzysowa nie wszystkich os�oni�a. Cz�� przedsi�biorc�w musi odda� ca�e dofinansowanie

Tarcza antykryzysowa dla cz�ci przedsi�biorc�w okaza�a si� pu�apk� - pisze Money.pl. S� przedsi�biorcy, kt�rzy musz� zwr�ci� ca�� kwot� dofinansowania. S�awomir Grzyb z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej uwa�a, �e w tarczy by�o mn�stwo pu�apek.

Warunkiem otrzymania dofinansowania z Tarczy antykryzysowej było utrzymanie działalności gospodarczej co najmniej do grudnia 2021 roku. Teraz rozpoczął się czas rozliczeń z otrzymanych środków. Jak donosi Money.pl, część przedsiębiorców musi zwrócić całość subwencji, mimo że spełniło warunki do otrzymania bezzwrotnego dofinansowania. 

Tarcza antykryzysowa pełna pułapek

Money.pl opisuje przypadek pana Piotra, który otrzymał ponad 800 tys. zł dofinansowania, z czego 260 tys. miało być bezzwrotne. Reszta miała zostać rozłożona na raty. Pieni�dze od PFR zainwestował. 

Wydawało mi się, że o to chodzi, aby generować dochód, dzięki czemu będzie można utrzymać pracowników. Niestety, na początku tego roku nagle dostałem wezwanie do zwrotu całości i to do połowy marca 

- mówi pan Piotr.

Sławomir Grzyb, sekretarz Izby Gospodarczej Gastronomii Polski zwraca uwagę, że taka sytuacja ma miejsce, ponieważ w procedurze ubiegania się o rządową pomoc było wiele pułapek. Wymienia m.in. dwa sposoby rozliczania strat i związane z tym problemy z terminem zatrudnienia pracowników. PFR zaprzecza jednak, by prawdą było stwierdzenie, że firmy, które spełniły wszystkie warunki, muszą oddać wsparcie. 

Wyjątkowo problematyczny wydaje się też paragraf 11 punkt 11, zgodnie z którym PFR nie musi podawać przyczyny odmowy przedsiębiorcy. Jak tłumaczy PFR, miało to zapobiegać wyłudzeniom. 

To nie była pomoc, tylko celowe i świadome działanie na szkodę przedsiębiorców. Bo jeżeli premier i wicepremier rządu mówią w oficjalnych wypowiedziach, że każdy zamknięty lokal gastronomiczny dostanie pomoc, a potem okazuje się, że niektóre jej nie dostają, to możemy mówić o kłamstwie

- komentuje Sławomir Grzyb.

Prawnicy, z którymi konsultował się Money.pl, uważają, że rzeczony przepis pozwala na przykład odmówić pomocy lokalom, które otworzyły się mimo lockdownu i zakazów, czy tym, które wstąpiły na drogę sądową.

Zobacz wideo Paweł Borys o ataku TVP na PFR: Materiał był nieprawdziwy i smutny

Kancelarie prawnicze dodają, że rozliczenie subwencji jest nawet trudniejsze, niż ubieganie się o nią. Już teraz zgłaszają się do nich przedsiębiorcy, którzy muszą oddać kwotę wyższą niż otrzymane wsparcie. Wystarczy mały błąd w rozliczeniu, np. w rubryce strata, by kwota umorzonego dofinansowania była mniejsza. Eksperci radzą więc, by nie spieszyć się rozliczeniem i zrobić to dokładnie. 

Nikt nie wie, do którego sądu zgłosić pozew

Sławomir Grzyb uważa, że celowo wypłatę środków z Tarczy antykryzysowej przekazano PFR, by przedsiębiorcom przysługiwała droga cywilna, a nie administracyjna. W ustawie covidowej nie przewidziano, do jakiego sądu w�a�ciciele firm powinni składać pozew w razie ewentualnego sporu z PFR. 

W efekcie przedsiębiorcy wybierają różne drogi. Również prawnicy są podzieleni, czy właściwe jest postępowanie cywilne, czy sądowo-administracyjne. Co więcej, nawet Wojewódzkie Sądy Administracyjne nie mają wspólnej wykładni i niektóre odrzucają skargi, a inne je przyjmują.

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

PFR przekazał Money.pl, że przedsiębiorcy powinni dochodzić swoich praw na drodze sądowego postępowania cywilnego przed sądem powszechnym. Fundusz powołuje się na postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 5 października 2021 r. w sprawie I GSK 1154/21. NSA orzekł w nim, że działania PFR, które polegają na odmowie udzielenia subwencji finansowej w ramach programu rządowego "Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju Małych i Średnich Firm", nie mają charakteru publicznoprawnego, a tym samym nie podlegają właściwości sądów administracyjnych.

Wi�cej o: