Zr�wnowa�ony bud�et to kreatywna ksi�gowo��. Morawiecki poupycha� deficyt po k�tach

Dochody bud�etu pa�stwa w 2020 r. zaplanowano na poziomie ok. 435,3 mld z�. Wydatki na dok�adnie takim samym. Czy zatem tegoroczny bud�et nie b�dzie mia� deficytu, tak jak przedstawia go premier Mateusz Morawiecki i PiS? Takie postawienie sprawy jest mocno naci�gane.

Wydatki i dochody budżetu państwa w 2020 r. będą zrównoważone. Tak wynika z projektu ustawy, którym w tym tygodniu zajmował się Sejm. Można więc powiedzieć, że premier Mateusz Morawiecki ma "podkładkę", alibi. Niestety dla niego tylko to mu pozostało, bo opowieść o zrównoważonym budżecie jest fikcją, bajką, blagą.

Jak wskazuje ekonomista Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData, o ile w budżecie deficyt wynosi zero, o tyle w sektorze finansów publicznych, uwzględniającym wszystkie instytucje publiczne (wraz z samorządami), deficyt ma sięgnąć - według metodologii unijnej - ponad 26 mld zł, czyli 1,2 proc. PKB. To zdecydowanie więcej niż wynikało z poprzedniej, przedwyborczej wersji projektu ustawy budżetowej na 2020 r.

Co więcej, ekonomista zauważa także, że gdyby "wyjąć" z budżetu wszystkie jednorazowe wpływy - m.in. z tytułu opłaty przekształceniowej przy likwidacji OFE, ale także dochody ze sprzedaży praw do emisji CO2 - to deficyt w finansach publicznych sięgnąłby ok. 48 mld zł.

embed

Wielki deficyt w Funduszu Solidarnościowym

W budżecie na 2020 r. zastosowano bardzo kreatywną księgowość. Część poważnych wydatków "poupychano" w miejsca, które nie rzutują bezpośrednio na stan kasy państwa. Najlepszy przykład to chyba Fundusz Solidarnościowy, który jeszcze niespełna miesiąc temu był Funduszem Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Teraz będą z niego wypłacane m.in. trzynastki dla emerytów i rencistów.

Z jednego z załączników do projektu ustawy budżetowej wynika, że o ile w 2020 r. tenże fundusz wszedł z deficytem na poziomie ok. 9,2 mld zł, to według planów ma go zakończyć ze stanem blisko 25,9 mld zł na minusie. Deficyt Funduszu Solidarnościowego wzrośnie o ok. 16,7 mld zł - wpływy do niego mają sięgnąć 3,7 mld zł, koszty realizacji jego zadań szacuje się tymczasem na 20,4 mld zł. Same "trzynastki" dla emerytów mają pochłonąć ok. 11,2 mld zł.

embed
embed

Wypchnięcie części wydatków do funduszu celowego - tutaj do Funduszu Solidarnościowego - jest o tyle "sprytne", że nie wpływa na poziom deficytu budżetowego, a tym samym nie rzutuje na realizację tzw. reguły wydatkowej (fiskalnej). W największym skrócie, polega ona na tym, że jeżeli rząd chce bardzo mocno podnieść wydatki budżetowe, to przynajmniej dla części z nich musi znaleźć pokrycie w dodatkowych wpływach.

Rząd musiał zrealizować formalnie zerowy deficyt, ponieważ do tego zmuszała go reguła fiskalna zaszyta w ustawie o finansach publicznych. Ale przeniesienie części wydatków do funduszu nie objętego dotychczas regułą fiskalną jest pierwszym krokiem do likwidacji tej reguły lub jej okrojenia

- komentuje Ignacy Morawski. 

7 mld zł z NBP

Co ciekawe, choć w porównaniu do przedwyborczej wersji projektu ustawy budżetowej w tej powyborczej nie znalazło się już miejsce m.in. na likwidację 30-krotności składek (miała przynieść ponad 7 mld zł wpływów do budżetu), to rząd zrównoważył budżet na wyższym poziomie. We wrześniowej wersji wpływy i wydatki budżetu miały wynieść ok. 429,5 mld zł, w grudniowej już 435,3 mld zł.

Skąd wzięły się dodatkowe środki? Po pierwsze, założono nieco wyższe wpływy podatkowe niż poprzednio. Po drugie, o ile w pierwszej wersji budżetu nie zakładano wpływów z tytułu zysku z NBP, o tyle w nowej przyjęto, że budżet wzbogaci się w ten sposób w 2020 r. o 7,2 mld zł. Prezes NBP Adam Glapi�ski kategorycznie zaprzeczał w środę, jakoby przekazywał resortowi finansów prognozy co do poziomu zysku z 2019 r. Przekonywał, że druga wersja budżetu była sporządzana pod koniec roku, gdy Ministerstwo Finans�w więcej mogło już sobie samodzielnie policzyć (zysk NBP zależy m.in. od kursu złotego w całym roku). Zaznaczał, że oficjalnie poziom zysku NBP za 2019 r. poznamy w marcu, a przyjęte w budżecie państwa 7,2 mld zł to "odpowiedzialność ministra finansów". Zresztą sam resort finansów przyznaje, że poziom zysku NBP cechuje się "dużą niepewnością".

Warto też przypomnieć, że w listopadzie ub.r. Rada Polityki Pieniężnej przy NBP zmieniła zasady tworzenia rezerw na ryzyko kursowe. Z wyliczeń ekonomistów wynika, że to również wpłynie na wysokość przelewu z NBP do budżetu w 2020 r.

Inflacja wesprze budżet?

Domknąć budżet w 2020 r. bez deficytu może pomóc także... wzrost cen. W projekcie ustawy budżetowej założono, że średniorocznie ceny wzrosną o 2,5 proc. W piątek wiceminister finansów Leszek Skiba przyznał, że gdyby inflacja była wyższa, to nie byłby to powód do zmartwień, bo wskutek tego do budżetu wpłynie więcej z podatków.

Dane makro są tymi informacjami, które pozwalają nam oszacować dochody podatkowe i w tym sensie wyższa inflacja powoduje, że wzrastają te dochody w stosunku do prognoz

- mówił Skiba.

>>>Zobacz też:Inflacja najwyższa od 8 lat. Ceny w grudniu wystrzeliły. Kredytobiorcy w pułapce?

Zobacz wideo
Wi�cej o: