O wpadce złodzieja informuje portal trojmiasto.pl. Mężczyzna wszedł do placówki SKOK-u, wyciągnął z torby „przedmiot przypominający broń” i zażądał od kasjerki wydania gotówki. Odpowiedź kobiety musiała go zaskoczyć - ta wytłumaczyła złoczyńcy, że żadnej gotówki w kasie nie ma, bo SKOK Wybrzeże upadł już ponad miesiąc temu. Wówczas napastnik uciekł. Gdańska policja próbuje go namierzyć.
Działalność SKOK Wybrzeże została zawieszona 15 września br. Jak informowała Komisja Nadzoru Finansowego, Kasa była „głęboko niewypłacalna” - współczynnik wypłacalności wynosił blisko minus 40 proc.
W SKOK Wybrzeże ponad 15,5 tys. członków zdeponowało ok. 128 mln zł (dane na koniec lipca br.). Wypłatami depozytów gwarantowanych z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (do równowartości 100 tys. euro) dla członków „Wybrzeża” zajmuje się PKO Bank Polski.
Pomimo upadłości SKOK-u Wybrzeże, jego placówki mogą być dalej otwarte, ale wyłącznie w celu udzielania członkom Kasy informacji o bieżącej sytuacji. Nie prowadzą działalności operacyjnej. Napastnik z Gdańska tego nie sprawdził.
SKOK Wybrzeże działał głównie w Trójmieście i okolicach, ale także np. w Szczecinie, Bydgoszczy, Warszawie i Lublinie.
Od kiedy Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Rozliczeniowe weszły pod „opiekę” Bankowego Funduszu Gwarancyjnego pod koniec 2013 r., upadło już 11 tych instytucji. Tylko w 2017 r., poza „Wybrzeżem”, zawieszono działalność SKOK-ów: „Wielkopolska”, „Twoja” i „Nike”. W 2016 r. upadły SKOK-i: „Kujawiak”, „Arka”, „Polska”, „Jowisz” i „Skarbiec”.
Czytaj też: Smutny obraz SKOK-ów. Mniej kas, mniej członków, mniej depozytów i pożyczek
***
