Richard Dabate zeznał na policji, że zamaskowany intruz ścigał i zabił jego żonę w ich domu w Connecticut. Z danych zapisanych na bransoletce fitness ofiary wynikało jednak, że w rzekomym momencie zabójstwa była jeszcze na siłowni, a jej tętno przed śmiercią było całkowicie normalne, czyli nikt obcy jej nie atakował. Richard Dabate stanie przed sądem.
James Bates utrzymywał, że jego znajomy przypadkowo utonął w jacuzzi Batesa w Arkansas. Zdradziły go informacje, które zapisał głoś-nik sieciowy Amazon Echo. Chodziło m.in. o dane dotyczące wielkiego zużycia wody w momencie zgonu, które mogły sugerować zacieranie śladów. Informacje były zapisane w chmurze i początkowo Amazon nie chciał ich udostępnić. Pod wpływem śledczych zrobił to, a Bates został oskarżony o morderstwo.
Ross Compton zeznawał, że jego dom w Ohio stanął w płomieniach, a sam uciekł przez okno, wcześniej ratując cenne przedmioty, wyrzucając je przed dom. Dane z rozrusznika serca sugerowały jednak, że cierpiący na poważną chorobę serca mężczyzna, nie mógł w tak krótkim czasie przenieść tylu ciężkich przedmiotów przed dom. Został oskarżony o podpalenie i próbę wyłudzenia odszkodowania.
Wszystkie te sprawy łączy jedno: dane zapisane na cyfrowych urządzeniach coraz częściej są istotnym dowodem dla śledczych ścigających przestępców.
Inteligentne samochody, lodówki, dzwonki, zegarki, telefony, buty, telewizory, konsole do gier, ekspresy do kawy, rozruszniki – liczba zsieciowanych urządzeń szybko rośnie. Monitorują, zapisują i mogą zostać wykorzystane jako dowód.
Dane o użytkowniku zbiera niemal każde urządzenie podłączone do internetu. Wielokrotnie słyszeliśmy o przestępcach, którzy wpadli, bo szukali w sieci informacji na temat usuwania ciała, zacierania śladów czy trucizn.
Czy tego chcemy czy nie, do 2020 roku na całym świecie będzie około 50 miliardów podłączonych do sieci urządzeń.