Jerzy Stuhr otwarcie mówił o śmierci. "To się może skończyć za chwilę"

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Jerzy Stuhr nie żyje — taka smutna wiadomość obiegła media we wtorek 9 lipca br. Aktor od lat zmagał się z wieloma poważnymi schorzeniami. W połowie lutego br. był gościem Mariusza Szczygła w premierowym odcinku programu "Rozmowy NieWygodne" w TVP Info. Aktor opowiedział wtedy o swojej chorobie i swoim podejściu do śmierci.

Jerzy Stuhr. Foto: tvp.info / TVP

Informację o śmierci Jerzego Stuhra potwierdził jego syn, Maciej w rozmowie z portalem Onet. Aktor miał 77 lat.

Jerzy Stuhr: uciekałem ze szpitala

W 2011 r. u Jerzego Stuhra zdiagnozowano raka krtani. Wielu lekarzy proponowano mu wtedy wyłącznie leczenie paliatywne. Na szczęście trafił do prof. Marcina Zielińskiego. — Lekarze popełnili przy moim leczeniu parę poważnych błędów. Np. uznali w pewnym momencie, że jestem przypadkiem paliatywnym i można mi co najwyżej pomóc godnie umrzeć. Wszczepili mi stenty do przełyku. Potem trafiłem na leczenie onkologiczne do Gliwic. A tam pytają: "jak mamy panu zrobić radioterapię, jeśli pan ma rury w środku?"— opowiadał Jerzy Stuhr w rozmowie z portalem mp.pl i dodał:

— Zmartwiłem się, bo odpadała połowa możliwości leczenia. Sprawę uratował docent Marcin Zieliński, torakochirurg z Zakopanego. Powiedział kolegom z Gliwic: "Niech pan Stuhr do mnie przyjedzie". A do mnie: "wyciągnę panu te rury. Ryzyko jest spore, operacja będzie trudna, ale przecież jeśli pójdzie pan na kolację z Catherine Deneuve, nie będzie pan jadł papki". Ten człowiek w tak prosty sposób przywrócił mi wiarę i siłę... Wiedział, co powiedzieć. Operacja się udała i można było rozpocząć leczenie.

W najnowszym wywiadzie z Mariuszem Szczygłem aktor opowiedział o swoim pobycie w szpitalu. – Tak się złożyło, że moja córka była w ciąży, a ja wtedy zachorowałem. Pomyślałem sobie, że muszę "dotrzeć" do momentu aż dziecko się urodzi. Wyszedłem ze szpitala w dniu, w którym wnuczka przyszła na świat – powiedział Jerzy Stuhr. Zdradził też, że gdy był w szpitalu obchód, ubierał się w marynarkę i zamieniał kapcie na buty. Zdarzało mi się też uciekać ze szpitala.

To był ogromny szpital, więc można się było urwać. Miałem pokój sam. Koło 12:00 wyskakiwałem nawet do kawiarni. Nie dałem się poddać

— dodał.

Jerzy Stuhr otwarcie mówił o śmierci

Walka z rakiem krtani to jedyne problemy zdrowotne, z którymi musiał się zmagać Jerzy Stuhr. Miał za sobą dwa zawały, a w zeszłym roku jego syn ujawnił, że ojciec znowu trafił do szpitala.

Maciej Stuhr w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim wyznał wtedy, że z jego ojcem nie jest dobrze. — Tata jest na OIOM-ie [...] Wózkiem inwalidzkim czasem jedzie sobie na spacer — powiedział. Aktor nie chciał jednak wyjaśnić, co dokładnie się wydarzyło. Przyznał jedynie, że Jerzy Stuhr jest już "bardzo starszym panem. Miał dwa lata temu dość mocny wylew i jest innym człowiekiem, niż był".

W programie "Rozmowy NieWygodne" Mariusz Szczygieł zapytał się Jerzego Stuhra, czy pojawiały się u niego myśli o śmierci, czy oswoił się z tym tematem.

Tak. Wiedziałem, że wszystko za chwilę może się skończyć. Z drugiej strony wierzyłem, że jeszcze jestem w stanie to przewalczyć. Nie wiem, czy w tej chwili, jakby coś mnie dopadło, czy miałbym siłę na walkę

— przyznał Jerzy Stuhr.

Pod koniec prowadzący program zapytał Stuhra o to, czym jest porażka. – No, jak mi odebrali prawo jazdy... – odpowiedział Stuhr. – To teraz chciałbym, żeby powtórzył pan takie edukacyjne zdanie: nie wolno prowadzić samochodu pod wpływem alkoholu – kontynuował Szczygieł. Stuhr spełnił jego prośbę, a Szczygieł zaczął bić mu brawo.

Oto Jerzy Stuhr po serii ciosów od życia. Rak, wypadek i wyrok, ostatnio intensywna terapia... Tymczasem on wygląda świetnie!

To tu ratowali życie Jerzego Stuhra. Jego syn publikuje podziękowania

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji