Tadeusz Wiejowski jako pierwszy uciekł z Auschwitz. Niemcy strasznie się za to zemścili

Tadeusz Wiejowski jako pierwszy uciekł z Auschwitz. Niemcy strasznie się za to zemścili

Dodano: 
Niemiecki obóz Auschwitz
Niemiecki obóz Auschwitz Źródło: Unsplash
Pierwsza ucieczka z Auschwitz miała miejsce krótko po utworzeniu obozu przez Niemców. Uciekinierem był Polak, Tadeusz Wiejowski. Niemcy nie mogli początkowo uwierzyć, że ktokolwiek przedarł się przez druty, jednak gdy prawda wyszła na jaw, straszliwie zemścili się na więźniach.

Tadeusz Wiejowski wydostał się zza drutów Auschwitz w całkiem prosty i dość „niepozorny” sposób. Nie cieszył się jednak wolnością długo. Niemcy nie przestawali go tropić. W końcu wpadli na jego ślad.

Kim był Wiejowski?

Tadeusz Wiejowski urodził się w 1914 roku. Pochodził z miejscowości Kołaczyce na Podkarpaciu. Z zawodu był szewcem. Wiejowski został przywieziony do niemieckiego obozu Auschwitz z Tarnowa, 14 czerwca 1940 roku, w pierwszym masowym transporcie. W chwili przywiezienia do obozu miał 26 lat. Otrzymał numer obozowy 220.

Można przypuszczać, że już od samego początku zastanawiał się nad możliwością ucieczki z Auschwitz. Dość szybko bowiem nawiązał kontakt z grupą Polaków, którzy pracowali w obozie, z rozkazu Niemców, jako elektrycy (obóz w owym czasie znajdował się cały czas w budowie). Czterech spośród pięciu z nich działało w konspiracji i należało do Związku Walki Zbrojnej. To dzięki nim Wiejowski mógł wcielić w życie dość brawurowy plan.

Były niemiecki obóz Auschwitz-Birkenau

Robotnicy: Bolesław Bicz, Emil Kowalowski, Stanisław Mrzygłód, Józef Muszyński i Józef Patek dostarczyli Wiejowskiemu cywilne ubranie oraz zieloną opaskę na ramię, która oznaczała, że dana osoba nie jest więźniem. 6 lipca 1940 roku Tadeusz Wiejowski założył przemyconą odzież i w przebraniu robotnika, wraz ze swoimi kompanami, wyszedł z obozu. Gdy wszyscy znaleźli się już w pewnej odległości od obozu, Wiejowski został zaopatrzony w jedzenie oraz trochę pieniędzy. Koledzy pomogli mu ponadto dostać się do pociągu towarowego, którym Wiejowski odjechał spod miasta Oświęcim.

Niemcy szybko zorientowali się, że więźnia nr 220 nie ma na terenie obozu. Zwołano karny apel, tzw. stójkę, który okazał się najdłuższym apelem w historii obozu – trwał nieprzerwanie 20 godzin. Na plac apelowy ściągnięto wszystkich więźniów, nawet chorych i bardzo słabych.

Zemsta Niemców

Wszyscy zgromadzeni więźniowie (wtedy 1311 osób) nie mogli się poruszać przez cały czas trwania apelu. Strażnicy obozu i członkowie SS bezustannie chodzili pomiędzy szeregami więźniów bijąc ich, kopiąc i każąc się „gimnastykować”. Jeden spośród nich, polski Żyd Dawid Wongaczewski, który trafił do Auschwitz 20 czerwca (w drugim transporcie) z ogromnymi obrażeniami świadczącymi o torturowaniu (był bity przez Niemców, którzy przetrzymywali go w więzieniu w Wiśniczu Nowym, zanim trafił do Auschwitz), nie wytrzymał wycieńczającego apelu i zmarł. Była to pierwsza ofiara śmiertelna obozu Auschwitz. Podczas tamtego apelu po raz pierwszy wymierzono więźniom karę publicznej chłosty.

Dawid Wongczewski. Zdjęcie obozowe - był on pierwszą ofiarą Auschwitz. Wcześniej chorował i był torturowany przez Niemców, zmarł z wycieńczenia na początku lipca 1940 r.

Niemcy gorączkowo poszukiwali Tadeusza Wiejowskiego. Po dwóch dniach dotarli do kilku Polaków – elektryków. 8 lipca aresztowano całą piątkę (prawdopodobnie wydał ich któryś z torturowanych więźniów). Po długim i okrutnym przesłuchiwaniu, wszyscy trafili do obozu. Początkowo zostali skazani na karę śmierci, jednak „wyrok” zmieniono na karę chłosty i dalszy pobyt w obozie. Ostatecznie trafili do obozu Mathausen. Końca drugiej wojny światowej i wyzwolenia obozu doczekał tylko jeden ze skazanych, Bolesław Bicz.

Sam Tadeusz Wiejowski dotarł do domu rodzinnego. Ukrywał się ponad rok, jednak po śmierci rodziców, którzy utrzymywali w sekrecie pobyt syna, ktoś dowiedział się o ukrywającym się Wiejowskim. Jesienią 1941 roku Polak został aresztowany i przewieziony do więzienia w Jaśle. Tam jego ślad się urywa. Najpewniej Niemcy zabili go w nieczynnym szybie naftowym między Jasłem a Gorlicami.

Czytaj też:
Pierwszy transport do Auschwitz. Więźniami byli tylko Polacy
Czytaj też:
Mord w Lidicach i niemiecka zemsta. Wieś zniknęła z powierzchni ziemi
Czytaj też:
"Jedno życie" wyciska łzy. Wspaniały Hopkins i znany temat w nowym świetle

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl / A. Cyra, "To on był pierwszą ofiarą KL Auschwitz", tysol.pl