Na tegorocznym China Development Forum (coroczne spotkanie najwyższego szczebla chińskich polityków z dyrektorami generalnymi, obecnymi i byłymi decydentami politycznymi oraz naukowcami) tematem wiodącym była pułapka średniego dochodu. Po spotkaniu pojawiały się głosy, że to już kres chińskiego modelu rozwoju i kraj dopada „japonizacja”, czyli niski wzrost i deflacja. Chiny znajdują się w przełomowym punkcie. Do niedawna ich model rozwoju działał całkiem dobrze, chociaż nie obyło się bez wpadek. Wiele elementów tej strategii jednak już się wyczerpuje. Wyliczenia pokazują, że jeżeli PKB będzie rosło rocznie około 3 proc., wówczas kraj utknie w pułapce średniego dochodu.

Czym jest pułapka?

Pułapka średniego dochodu oznacza zjawisko, w którym gospodarka spowalnia po osiągnięciu pewnego poziomu. Ten moment ma zwykle miejsce, gdy dochód na osobę mieści się w granicach średnich zgodnie z klasyfikacją Banku Światowego (obecnie od 1136 do 13 845 dol.). Należy zaznaczyć, że w grupie krajów o średnich dochodach per capita znajdują się silnie zróżnicowane gospodarki (np. Haiti, Indie, Nigeria czy Brazylia). Według MFW, chiński PKB na mieszkańca w 2023 r. wyniósł 13 160 dol., co zbliża Chińczyków do wkroczenia do grupy krajów o wysokim dochodzie. Problemem staje się słabnący wzrost, który może zatrzymać gospodarkę w widełkach średnich dochodów.

Reklama

Uniknięcie pułapki średniego dochodu jest dla Pekinu celem ambicjonalnym, gdyż udało się to tylko nielicznym (w okresie powojennym były to Japonia, Korea Południowa, Singapur, Tajwan, Hongkong i Izrael). Trudno nie dostrzec analogii do krajów, które, podobnie jak Chiny, doświadczyły szybkiego wzrostu, gdy przechodziły z grupy państw o niskim dochodzie do średniego. Po przekroczeniu kolejnego progu dochodowego następnie dotknęły je problemy demograficzne czy spadek wzrostu wydajności, a Japonię dodatkowo stagnacja. Gospodarki te z eksporterów dóbr przemysłowych przekształciły się na te oparte na innowacjach i usługach.

ikona lupy />
Dochód per capita w cenach bieżących w Chinach w latach 1987–2022 / obserwatorfinansowy.pl

Chiny już położyły pewne podwaliny pod taką transformację, stopniowo odchodząc od dotychczasowej strategii rozwojowej. Tylko pęknięcie bańki na rynku nieruchomości czy problemy demograficzne przydarzają się Państwu Środka trochę za szybko, co może pokrzyżować plany.

Obraz gospodarki chińskiej

Sytuacja Chin się komplikuje. Gospodarka zwalnia. Ceny nieruchomości spadają po pęknięciu bańki, a ustabilizowanie rynku potrwa. Konsumpcja utknęła. Model wzrostu oparty na eksporcie i inwestycjach się wyczerpuje. Po 15 latach Meksyk zdetronizował Chiny w amerykańskim imporcie, a Kanada depcze im po piętach. Kraj znajduje się w procesie tzw. oddzielenia technologicznego od USA, a nawet częściowo (przynajmniej teoretycznie) od całego Zachodu. Stopa bezrobocia wśród młodych bije rekordy (ponad 21 proc.). Nieefektywny sektor finansowy nie pomaga w budowie innowacyjnej gospodarki. Silnie zadłużone samorządy lokalne mają mniejsze pole manewru w pobudzaniu koniunktury.

ikona lupy />
Wzrost PKB w Chinach w pierwszym kwartale 2024 r. według sektorów i branż / obserwatorfinansowy.pl

Chińska siła robocza przestała być już tania, co uderza w dotychczasowe przewagi komparatywne. Tempo wzrostu produktywności spada, a demografia się pogarsza. Firmy zagraniczne przenoszą stopniowo swoje oddziały tam, gdzie jeszcze mogą ciąć koszty lub być bliżej centrów popytu. Szacuje się, że w latach 2010–2022 ponad 86,5 tys. takich miejsc pracy przeniesiono do USA.

Słaby popyt dusi wzrost i może powodować deflację. Niestety trudno zachęcić Chińczyków do wydawania pieniędzy, jeżeli nie czują się zabezpieczeni socjalnie. Z kolei Pekinowi trudno przychodzi wprowadzanie zachęt do konsumpcji typu wyższe emerytury czy lepsza opieka zdrowotna. Mogłoby się wydawać, że nie ma potrzeby stymulowania konsumpcji, gdyż w oficjalnym komunikacie Rady Państwa w 82,5-procentach odpowiadała za ubiegłoroczny wzrost. Trzeba tylko uważać z definicją konsumpcji używaną w chińskich statystykach (jest szersza niż stosowana w sprawozdawczości instytucji międzynarodowych, stąd dane na wykresie poniższym różnią się).

ikona lupy />
Oszczędności i konsumpcja Chińczyków w latach 1980–2028 (proc. PKB) / obserwatorfinansowy.pl

Czego nie widzimy?

Powyższy obraz Chin dominuje w publikacjach dotyczących Chin, a prognozowanie „straconych dekad” staje się już normą. Należy jednak poszerzyć perspektywę o kilka aspektów, które są pomijane, jeżeli zbyt mocno przywiążemy się do czynników rozwoju, napędzających dotychczas Chiny. Dziś Państwo Środka przechodzi kolejną transformację.

Zmian w przewagach komparatywnych tego państwa nie należy utożsamiać z upadkiem gospodarki. To raczej sygnał, że przechodzi do grupy bardziej zaawansowanych krajów, które dominują w górnych ogniwach łańcuchów wartości. Gospodarka cyfrowa stanowi około 40 proc. PKB. Najwyższe wzrosty notują sektory technologiczne. Promowane są przyszłościowe branże (m.in. energia wodorowa, technologia farmaceutyczna, nowe materiały, bioprodukcja, AI, IoT, przetwarzanie w chmurze, sieć 5G czy nanotechnologia), co pobudzi przekształcenie tradycyjnych sektorów. Dzisiejsze chińskie fabryki to coraz częściej okaz nowoczesności, połączenie automatyzacji ze sztuczną inteligencją. Według Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem, tzw. czysta energia odpowiadała za 40 proc. wzrostu gospodarczego Chin w 2023 r.

ikona lupy />
Wydajność pracy na godzinę w Chinach (dol. wg PPP) i jej wzrost (w proc.) / obserwatorfinansowy.pl

Pekin od lat kieruje ogromne fundusze w technologię i naukę, które mają stać się nowym motorem wzrostu. Wydatki w tej sferze mają w 2024 r. wzrosnąć o 10 proc. (51,5 mld dol.). Na same podstawowe badania zostanie przeznaczone ponad 13,8 mld dol. Dla porównania, Komisja Europejska wyznaczyła na ten cel w ramach Horyzont Europa (94 proc. unijnych wydatków na badania i innowacje) niewiele ponad 3,6 mld dol. Chiny testują nowe rozwiązania w zarządzaniu nauką. Inwestują m.in. w badania stosowane i rozwój eksperymentalny w podejściu wielosektorowym, co widać już w branży farmaceutycznej. Na rozwój komputerów kwantowych planują przeznaczyć w najbliższych 5 latach 15 mld dol. Zgodnie z danymi WIPO, 20 na 100 najlepszych klastrów technologicznych na świecie zlokalizowanych jest w Chinach (Shenzhen-Hongkong-Guangzhou, Pekin i Szanghaj-Suzhou zajmują odpowiednio 2., 4. i 5. miejsce).

Chińczycy są też niezwykle zdeterminowani i nie zrażają się porażkami, czego przykładem może być branża motoryzacyjna. W 2023 r. zdetronizowały Japonię jako światowego eksportera samochodów, a w ostatnim kwartale tego samego roku BYD przewyższył produkcję Tesli i stał się największym wytwórcą samochodów elektrycznych. Giganci branży motoryzacyjnej, którzy pamiętają wystawę samochodową z Guangzhou z 2007 r., gdy to wyśmiewano chińskie elektryki, dziś obawiają się utraty rynku.

Kolejną kwestią jest niedocenianie rynku wewnętrznego Państwa Środka. Faktycznie w obecnej formie nie jest on imponujący, ale jeżeli weźmie się pod uwagę, że rządowi udałoby się uwolnić chociaż część oszczędności Chińczyków, to otwiera się gigantyczny popyt. Nad zachętami dla konsumentów głowią się cyfrowe platformy zakupowe, które często testują nowe modele właśnie na rynku chińskim.

ikona lupy />
Udział inwestycji w chińskim PKB w latach 1980–2028 / obserwatorfinansowy.pl

Częściowo wraca też zaufanie inwestorów zagranicznych, czego dowodem jest 2024 Kearney FDI Confidence Index, w którym Chiny wracają z 7. na 3. miejsce, a lepsze od nich są tylko USA i Kanada. Dyskusyjna też jest teza dotycząca odłączania się Państwa Środka od Zachodu (de-risking), gdyż patrząc chociażby po relacjach handlowych czy inwestycyjnych z Niemcami takich oznak raczej brak.

Dobrym znakiem jest coraz lepsze dostosowanie Chin do reguł świata technologicznego, czyli wzmacnia ochronę praw własności intelektualnej oraz buduje profesjonalny rynek finansowy dla zaawansowanych inwestycji i kanałów współpracy międzynarodowej w dziedzinie badań i technologii.

Należy jednak podkreślić, że samo przestawianie się na gospodarkę innowacyjną bez zbudowania popytu wewnętrznego wymusi eksport produktów technologicznych, bo trzeba przecież gdzieś wykorzystać moce produkcyjne. Spowoduje to podniesienie poziomu protekcjonizmu przez inne kraje (przedsmak takich działań już oglądamy w konflikcie USA z Chinami, który trwa już ponad 6 lat). Poza tym niska konsumpcja wewnętrzna spowolni wzrost gospodarki, co nie sprzyja finansowaniu innowacji. Czyli znowu wracamy do punktu wyjścia – bez zrównoważenia sfery popytowej z podażową Pekin wiele nie wskóra.

Odmienne wizje

Współczesne porady większości analityków, dotyczące tego jak Chiny mogą uniknąć pułapki średniego dochodu, nie są niczym nowym. Zbliżone rekomendacje opublikował Bank Światowy w 2013 r. w prawie 500-stronicowym raporcie China 2030, z którego Pekin wykorzystał część zaleceń, a niektóre uznał za nieprzystające do swojej wizji.

Losy gospodarki chińskiej zależą od opcji dominującej wśród decydentów. Zderzają się dwie – tzw. kapitalizm państwowy i nastawienie rynkowe, a za nimi stoją odpowiednio Xi Jinping i premier Chin. Mimo różnic zdań, prawdopodobnie wygra rynkowy pragmatyzm. Chiny potrzebują pobudzenia sektora prywatnego i utrzymania zaufania firm międzynarodowych. Nie oznacza to, że Xi Jinping zarzuci swoje wyobrażanie o gospodarce, ale zdaje sobie sprawę, że jeżeli Chiny utkną w pułapce średniego dochodu, to reszty swojej wizji może nigdy nie zrealizować. Trudność polega na tym, że tradycyjne narzędzia łagodzące kryzysy w Chinach przestały być skuteczne i Pekin musi wymyśleć zupełnie nowy, własny model wzrostu. Nie oznacza to, że nie ma czerpać z doświadczeń państw, które uniknęły pułapki, jednak współczesne warunki są odmienne od tych, gdy one zmagały się z tym problemem.

Dziś całą transformację w Chinach można zredukować do jednej kwestii – przywrócenie równowagi między popytem a podażą. Jest to zadanie karkołomne, ale wykonalne. Pamiętajmy, że Państwo Środka ma zdolności do długoterminowego planowania i przeprowadzania potężnych inwestycji w projekty zorientowane na zrównoważony rozwój. Decydenci muszą jednak dobrze szacować ryzyko inwestycyjne i racjonalnie je ewaluować, bo złe decyzje doprowadzają do nadwyżek mocy produkcyjnych i nie tworzą nowych miejsc pracy. Droga, którą pójdą Chiny zależy od umiejętności precyzyjnego kalibrowania i modyfikowania decyzji przez władze. Ważna będzie elastyczność i szacowanie na bazie precyzyjnych danych. Prawdopodobnie jesteśmy świadkami próby budowy nowego modelu rozwojowego, a czy będzie równie skuteczny jak poprzedni zobaczymy w najbliższej dekadzie.

Ewa Cieślik, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym.
ikona lupy />
Obserwator Finansowy - otwarta licencja / obserwatorfinansowy.pl