"Nasz region bardzo potrzebował tego ataku" - oświadczył Chamenei w przemówieniu wygłoszonym podczas obchodów rocznicy śmierci ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego. Przypomniał też, że już założyciel Republiki Islamskiej uważał, że Palestyńczycy powinni walczyć, zamiast skłaniać się ku kompromisom i negocjacjom.

Autonomia Palestyńska ma swój plan

Autonomia Palestyńska - sprawująca władzę na Zachodnim Brzegu - odpowiedziała ajatollahowi twierdzeniem, że szafowanie "palestyńską krwią nie doprowadzi do powstania państwa".

Reklama

Chamenei w swoim przemówieniem wyraził też z zadowoleniem opinię, że dzięki atakowi "nie ma szans na ożywienie planu normalizacji stosunków pomiędzy Izraelem" a islamskimi krajami regionu. "Reżim syjonistyczny niknie na oczach świata" - powiedział przywódca cytowany przez emigracyjny portal Iran International.

Chamenei krzesze ogień pod bliskowschodnią beczką prochu

Rząd w Teheranie wspierał palestyńskie ugrupowania terrorystyczne i inne zbrojne organizacje na Bliskim Wschodzie (w nadziei na osłabienie Stanów Zjednoczonych i Izraela) od czasu, gdy Chamenei przejął przed 35 laty władzę, przypomniał portal. W wielu przypadkach to właśnie irańska Gwardia Rewolucyjna tworzyła takie organizacje w Libanie, Iraku, Jemenie i Syrii, zapewniając im wsparcie finansowe i militarne. To po zeszłorocznych wezwaniach ajatollaha jemeńscy separatyści Huti zaczęli ostrzeliwać statki handlowe na Morzu Czerwonym.

Jednak choć Chamenei wielokrotnie wychwalał październikowy atak palestyńskich terrorystów na Izrael, to jednocześnie przekonywał, że Iran nie był bezpośrednio zaangażowany w tę operację, zauważył Iran International.

os/ mms/