Regulacje zostały zaskarżone przez I prezes Sądu Najwyższego. Zdaniem Małgorzaty Manowskiej administracyjne zatrzymanie dokumentu niezależnie od wyniku postępowania karnego stwierdzającego winę kierującego, jest sprzeczne z zasadą lojalności państwa wobec obywateli (art. 2 konstytucji), narusza prawo do sądu (art. 45) oraz zasadę dwuinstancyjności postępowania, o której mowa w art. 78 ustawy zasadniczej.

TK w ogłoszonym dziś wyroku częściowo podzielił jej zastrzeżenia uznając, że automatyzm wydawania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego wyrażoną w art. 2 konstytucji.

Zakwestionowane przepisy działają bowiem w ten sposób, że jeśli kierowca podważa ustalenia w sprawie przekroczenia prędkości i finalnie w postępowaniu wykroczeniowym sąd przyzna mu rację, to orzeczenie najczęściej zapadnie już po upływie okresu trzech miesięcy, na które starosta zatrzymuje prawo jazdy.

Trybunał nie odroczył wejścia w życie wyroku, co nie oznacza, że kierowcy przestaną tracić prawo jazdy za przekroczenie o 50 km/h dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym czy za przewożenie zbyt dużej liczby pasażerów. Zatrzymywanie dokumentu w tych przypadkach nadal będzie możliwe, tyle tylko, że podstawą do jego zatrzymania nie będzie mogła być tylko informacja o popełnieniu wykroczenia a prawomocne ukaranie za taki czyn – czyli albo przyjęty mandat karny, albo wyrok sądu karnego w tej sprawie.

Reklama