Obniżenie emisji gazów cieplarnianych też oczywiście jest w naszym jak najlepiej rozumianym interesie, ponieważ skutków katastrofy klimatycznej część ludzi doświadcza już dzisiaj, a reszta najprawdopodobniej doświadczy wkrótce. Jednak najnowsze badania wykazały, że dieta dobra dla planety jest też w indywidualnym, stuprocentowo egoistycznie rozumianym, interesie każdej konkretnej jednostki. O badaniu opublikowanym w tym miesiącu w „The American Journal of Clinical Nutrition” dla CNN pisze Sandee LaMotte.

Co to jest dieta planetarna?

W 2019 roku Komisja EAT-Lancet, złożona z 37 czołowych naukowców i naukowczyń z 16 krajów, podjęła się trudnej misji: opracowała dietę, która jest maksymalnie dobra zarówno dla ludzkiego zdrowia, jak i dla środowiska naturalnego. Mówiąc bardziej uczenie – minimalizuje szkodliwość konieczności wyżywienia miliardowej populacji, przy jednoczesnym zachowaniu, czy też nawet zwiększeniu, parametrów zdrowotnych tejże. Opracowany jadłospis, zwany „dietą planetarną” opiera się na różnorodności owoców, warzyw, produktów pełnoziarnistych, roślin strączkowych i innych roślinnych źródeł białka, ogranicza zaś nabiał i mięso.

Reklama

Biorąc pod uwagę te wytyczne, zespół Waltera Willetta, profesora epidemiologii i nauk o żywieniu w Harvard T.H. Chan School of Public Health w Bostonie, opracował badanie, które miało sprawdzić skuteczność tej diety w realizacji tego drugiego, prozdrowotnego celu. Dysponowali danymi zdrowotnymi 200 000 osób, które wzięły udział w długoterminowych rządowych programach dotyczących zdrowia: Nurses’ Health Study (obejmującego osoby zatrudnione w pielęgniarstwie) oraz Health Professionals Follow-Up Study (obejmującego osoby zatrudnione w służbie zdrowia). Wszystkie te osoby na początku zbierania danych cieszyły się dobrym zdrowiem. Przez 34 lata, co 4 lata, wypełniały szczegółowe ankiety na temat swoich zwyczajów dietetycznych. Zespół Willetta dostał więc ogromną bazę danych do analizy.

Dobre dla ciebie, dobre dla planety, dobre dla ciebie

Co się okazało? Pośród 10 proc. osób, których jadłospisy były najbardziej zbliżone do wytycznych EAT-Lancet, ryzyko przedwczesnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny było o 30 proc. mniejsze niż pośród 10 proc. badanych, których dieta się od tych wytycznych najbardziej oddalała. Konkrety? O 28 proc. niższe ryzyko śmierci z powodu choroby neurodegeneracyjnej. O 14 proc. – z powodu chorób sercowo-naczyniowych. O 10 proc. z powodu raka. O 47 proc. – z powodu chorób układu oddechowego, przy uwzględnieniu wpływu, jaką na tę kwestię ma kwestia nałogu tytoniowego.

Czemu jednak dieta, która opiera się przede wszystkim na produktach roślinnych, miałaby być dobra także dla planety? Z bardzo prostego powodu – produkcja żywności odgrywa kluczową rolę w kryzysie klimatycznym. Hodowla zwierząt, z której pozyskujemy nabiał i mięso, zabiera ogromne połacie gruntów (m.in. ze względu na uprawę roślin pastewnych), przez co powoduje wylesianie i utratę bioróżnorodności. Pochłania ogromne ilości wody i generuje ogromne ilości gazów cieplarnianych, przede wszystkim 80 razy silniejszego od dwutlenku węgla metanu, który w ciągu najbliższych dwudziestu lat niewyobrażalnie podgrzeje naszą planetę. Dieta planetarna zabiera o 51 proc. mniej gruntów, emituje o 29 proc. mniej gazów cieplarnianych i zmniejsza zużycie nawozów o 21 proc. A dodatkowo, a dla większości osób może przede wszystkim, zwiększa indywidualny ludzki dobrostan i wydłuża życie. Co jest dobre dla ciebie, jest dobre dla planety, a więc… dla ciebie.