"Szanujemy prawo wszystkich członków społeczności do wyrażania i manifestowania poglądów. Władze uczelni traktują protest poważnie" - przekazała w środę PAP Anna Modzelewska, rzeczniczka prasowa UW. Od piątku wieczorem studenci UW w obronie Palestyny okupują przylegający do kampusu głównego park Autonomia, gdzie rozłożyli namioty.

Rektor obiecał, że uczestników protestu nie dotkną żadne konsekwencje

Rektor UW Alojzy Nowak we wtorek o godz. 15.30 spotkał się z reprezentacją protestujących. "Studentki zostały wysłuchane, przedstawiły swoje postulaty i argumentację. Otrzymały zapewnienie, że protestujący nie poniosą konsekwencji w związku z organizacją protestu" - podała rzeczniczka UW. "Podczas spotkania pochyliliśmy się wspólnie z rektorem nad każdym z postulatów. Rektor obiecał, że uczestników protestu, jak i osób wspierających protest, nie dotkną żadne konsekwencje dyscyplinarne lub karne i to jest pierwszy postulat, który zostaje spełniony" - powiedziała PAP Agnieszka, jedna ze studentek biorących udział w rozmowie.

Reklama

Protestujący domagają się także udostępnienia informacji o wszelkich powiązaniach uniwersytetu z izraelskimi instytucjami akademickimi i "innymi organizacjami i firmami, które czerpią zyski lub są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem". Żądają również jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i uniwersytetami izraelskimi.

Studentki reprezentujące protestujących "uzyskały także informację, że Uniwersytet Warszawski uczestniczy w pracach instytucji przedstawicielskich środowiska szkolnictwa wyższego, takich jak Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) i Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP), w celu wypracowania wspólnego stanowiska w sprawie podejścia do współpracy z podmiotami izraelskimi" - zapewniła Modzelewska.

Jak poinformowała jedna ze studentek, podczas rozmowy ustalono, że następne spotkanie odbędzie się na początku przyszłego tygodnia. "Do tego czasu dalej będziemy okupować park Autonomia. Nie poddajemy się, bo uważamy, że moralny wybór, jaki dotyczy głoszonych przez nas postulatów, wcale nie jest skomplikowany. Protestujemy dalej, czekamy na dalsze negocjacje i zobaczymy, co z nich wyniknie" - zaznaczyła.

Rzeczniczka UW poinformowała, że ze względów bezpieczeństwa miejsce protestu zabezpiecza straż uniwersytecka. "W trakcie tygodnia po zakończeniu pracy administracyjnej uczelni brama przy parku Autonomia będzie zamknięta od godz. 21.30 do godz. 6. Uczestnicy protestu mogą swobodnie opuszczać teren protestu, jak również korzystać z sanitariatów, prądu i wody na terenie uczelni. Dodatkowo na terenie parku zostały postawione trzy przenośne toalety" - podała Anna Modzelewska Dodała, że uczelnia wyznaczyła osobę, która przez całą dobę "odpowiada na bieżące potrzeby i zgłoszenia strajkujących".

Organizatorzy protestu w komunikacie przesłanym PAP napisali, że "wszystkie uniwersytety i 80 proc. szkół zostało zniszczonych przez izraelską armię w Strefie Gazy. Od 7 października zginęło ponad 5479 studentów, 261 nauczycieli i 95 profesorów uniwersyteckich, a ponad 7819 studentów i 756 nauczycieli zostało rannych".

Uniwersytet jest wierny dewizie "rozum przed siłą"

Protestujący nawiązali do historii i misji UW. "Uniwersytet opisuje swoje trwałe zobowiązania: 'Od chwili powstania nasza wspólnota uniwersytecka zapisała chlubne karty w historii. (...) Czynnie przeciwstawiała się przemocy, organizując nauczanie tajne wtedy, gdy Uniwersytet nie mógł działać jawnie. Nasi studenci i absolwenci służyli Polsce i światu. Te chlubne karty są naszym trwałym zobowiązaniem'. Uważamy, że obecnie Uniwersytet nie dorasta do głoszonych przez siebie wartości. Naszymi żądaniami wzywamy UW do wrócenia na 'chlubne karty historii'" – podkreślili.

Rzeczniczka UW przypomniała, że już 21 maja zostało opublikowane stanowisko Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KURP), której członkiem jest UW, w sprawie działań wojennych w Strefie Gazy. "KRUP w imieniu społeczności polskich uniwersytetów zaapelowała do władz i narodów krajów Izraela i Palestyny o zakończenie krwawego konfliktu" - podała Modzelewska.

Także w obronie Palestyny w Krakowie kilkanaście osób od piątku okupuje Collegium Broscianum UJ przy ul. Grodzkiej. Kolektyw Akademia dla Palestyny protestuje przeciwko - jak poinformował - "bierności władz uczelni w sprawie listu otwartego Akademii dla Palestyny, pod którym podpisało się ponad 3 tys. osób". Chcą, aby uczelnia podjęła konkretne działania potępiające "izraelskie ludobójstwo w Palestynie".

W środę protestujący w komunikacie dla mediów poinformowali, że zależy im na "porozumieniu, które ma usprawnić bezpieczne i pokojowe prowadzenie protestu". Zaproponowali władzom UJ zapis w porozumieniu: "Strajkujący dołożą wszelkich starań, by nie zakłócać realizacji codziennych obowiązków dydaktycznych, badawczych i administracyjnych instytutów zlokalizowanych przy ul. Grodzkiej 52".

Władze uczelni proponują z kolei zapis: "Strajk nie może zakłócać realizacji codziennych obowiązków dydaktycznych, badawczych i administracyjnych instytutów zlokalizowanych na ul. Grodzkiej 52". Zdaniem protestujących taka sugestia uczelni jest "całkowicie sprzeczna z ideą oraz definicją strajku i protestu".

Rektor UJ prof. Jacek Popiel spotkał się z protestującymi już w poniedziałek. Zapewnił, że władze uczelni potępiają wszelkie akty agresji na ludności cywilnej. Poinformował, że współpraca UJ z ośrodkami izraelskimi jest ograniczona, ale jeszcze dokładnie się jej przyjrzy. Prof. Popiel podkreślił, że uniwersytet jest wierny dewizie "plus ratio quam vis" ("rozum przed siłą") i apeluje do każdej ze stron konfliktu o pilne zawieszenie broni. Rozmowy władz uczelni z grupą okupujących budynek UJ mają być kontynuowane.