Populiści destabilizują francuską gospodarkę

Propozycje wydatków publicznych zarówno skrajnej prawicy, jak również lewicy, wywracają francuski budżet do góry nogami - mówi Rafał Hirsch. Ma to bezpośrednie przełożenie na rynek, choćby obligacji, który jednak co ciekawe znacznie bardziej obawia się propozycji lewicy niż pomysłów obozu Marine Le Pen. Hirsch przywołuje w kontekście obecnej sytuacji we Francji politykę Davida Camerona, który w celu zakończenia nawoływań o rozpoczęcie w kraju debaty publicznej na temat brexitu, zorganizował w tej sprawie referendum. Teraz Macron próbuje podobnie odwrócić uwagę od wyborczego sukcesu prawicy, organizując przedterminowe wybory.

Złoty traci na wartości

Reklama

Polska waluta straciła lekko na wartości, ale pojawiają się komentarze, że to może być dobre dla polskiej gospodarki, bowiem pomoże trochę naszym eksporterom. Pojawiły się bowiem w dyskursie gospodarczym opinie, że złoty jest już w tym momencie zbyt mocny.

Postpolityka w sieci

Dziś kontrolę nad narracjami w dyskursie publicznym przejęły media społecznościowe, a więc jak zauważa Hirsch, właściwie trudno powiedzieć, kto nimi kieruje. Dyskusja staje się coraz bardziej wielobiegunowa, wielowariantowa i chaotyczna, co zaczyna zniechęcać ludzi. Rządy znalazły zdaniem eksperta nowy sposób na robienie polityki. Z premedytacją oszukują ludzi, przyjmując nieustannie demagogiczne miny i pozy oraz odciągając uwagę opinii publicznej od istotnych problemów w stronę tematów zastępczych. O realnej polityce rządzący mówią jak najmniej, jest prowadzona w tle, chociaż często są to pozytywne rozwiązania, które szybko jednak mogą zostać "zestrzelone" przez oszalałą od kilku lat opinię publiczną.

Rząd zakłada podwyżki w 2025 roku

Rząd zakłada, że płace w gospodarce narodowej wzrosną w przyszłym roku o 7,1 proc. Zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia od pracowników budżetówki powinni mieć osoby zatrudnione w prywatnych firmach (7,3 vs 4,1 proc. prognozowanych/zakładanych wzrostów dla obu grup). Problem polega na tym, że inflacja również ma wynieść 4,1 proc., czyli realne płace osób na państwowych posadach nawet nie drgną. Co więcej, o ile w przypadku płac dla gospodarki narodowej czy firm mówimy o szacunkach, o tyle w przypadku sfery publicznej analizujemy już konkretne założenia budżetowe - zauważa Hirsch.

Cała rozmowa znajduje się w materiale wideo: