Kluczowe ogniwa

Musk kontroluje satelitarną sieć internetową Starlink, sieć stacji ładowania Supercharger, platformę X (dawniej Twitter). Wszystkie te firmy spełniają ważną funkcję społeczną, a jednocześnie nie podlegają de facto żadnym regulacjom - przypomina portal.

W poniedziałek Musk zwolnił liczący blisko 500 osób zespół Superchargera w ramach radykalnego cięcia kosztów zakładów motoryzacyjnych Tesla. Rzecz w tym - wyjaśnia Axios - że taka decyzja nie dotyczy wyłącznie Tesli, ale wpływa na globalne tempo rozwoju infrastruktury dla pojazdów elektrycznych.

Reklama

Tesla otrzymała miliony dolarów rządowych subsydiów, a teraz Musk mówi, że sieć Supercharger będzie rozwijać się "w wolniejszym tempie".

SpaceX

Rząd Stanów Zjednoczonych coraz bardziej polega na należącej również do Muska firmie SpaceX, która jest obecnie jedynym w USA podmiotem zdolnym wynosić na orbitę statki załogowe. SpaceX ma w 2026 roku umożliwić powrót astronautów na Księżyc.

Twitter

Odkąd Musk przejął kontrolę nad Twitterem, zwolnił 80 proc. personelu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo oraz monitorowanie treści nawołujących do nienawiści czy przemocy.

Starlink, X, Supercharger to firmy raczej globalne niż krajowe, toteż to, czy i jak będą nadal funkcjonować, zależy "od nastrojów Muska, które mogą się zmieniać ze zdumiewającą szybkością" - podkreśla Axios.

Portal przypomina, że w 2022 roku Musk wyłączył sieć Starlink, by zakłócić atak ukraińskich podwodnych dronów przeciwko flocie rosyjskich okrętów wojennych u wybrzeży Krymu, miał się bowiem obawiać odwetu nuklearnego.

Podczas rozmowy z ówczesnym wiceszefem Pentagonu Colinem Kahlem miliarder miał powiedzieć, że "odbył świetną rozmowę z Putinem", utrzymywał też, że regularnie konsultuje się z przedstawicielami Kremla.

Problem w tym, że Musk, człowiek bardzo niestabilny i zmienny, "posiada kolosalną władzę i nie obawia się jej użyć" - konkluduje portal. (PAP)