Córka Chrisa Hemswortha z zaskakującą rolą w Thor: Love and Thunder

Gwiazda najnowszego widowiska należącego do Kinowego Uniwersum Marvela wprowadziła do filmu kilku członków rodziny. Przez moment mogliśmy zobaczyć żonę Chrisa Hemswortha, która miałą krótkie cameo. Dłużej na ekranie zagościła jednak jego córka, India Rose (via Comicbook).

Powiązane:Marvel chronologicznie - jak oglądać filmy i seriale po kolei

W filmie wcieliła się ona w córkę głównego antagonisty, Gorra Bogobójcy. Pod koniec widowiska mogliśmy ujrzeć, jak grana przez Christiana Bale’a postać przywraca ją do życia, wypowiadając życzenie do Wieczności, a Thor bierze Love pod swoją opiekę.

Jest to bardzo duża zmiana w porównaniu z komiksami, bowiem Gorr nie posiadał w nich córki. Fani od razu rozpoczęli spekulacje na ten temat, a jedną z najpopularniejszych teorii jest wprowadzenie jednej z najpotężniejszych postaci Marvela.

Chodzi tutaj o Singularity, której odbicia fani dopatrzyli się w scenie powrotu do życia córki Gorra Bogobójcy. Wprowadzenie jej do MCU jest na tę chwilę bardzo prawdopodobne, bowiem w komiksach jej geneza nie jest jasno określona, więc twórcy Kinowego Uniwersum Marvela mogą zmanipulować historią na swoją korzyść.

Czy fani mają rację jeśli chodzi o Singularity, czy jednak twórcy po raz kolejny puszczają do nich tylko oczko? Źródło: Kadr z film Thor: Miłość i grom

Nawet jeśli teoria fanów nie okaże się prawdziwa, to można się spodziewać, że zobaczymy Love w jednym z filmów kolejnych faz MCU. Najbardziej prawdopodobny jest jej powrót w Thorze 5, aczkolwiek istnieją również inne możliwości. Jedną z nich jest film Young Avengers, który ma wprowadzić młodych bohaterów na stałe do uniwersum.

Czytaj więcej:Kogo Chris Hemsworth zagrał w Furiosie? Wyjaśniamy, kim jest Dementus

Marcin "Nicek" Nic

Marcin "Nicek" Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.