09.05.2024

Wszystkie pandy na świecie należą do Chin

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Rozrywka
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

Naturalne środowisko pand znajduje się tylko w jednym państwie na świecie – Chinach. Dzięki temu, ogrody zoologiczne z całego świata mogą uzyskać pożądane zwierzęta tylko z jednego miejsca. Okazuje się, że te cenne zwierzęta są silnie powiązane z chińską polityką zagraniczną.

Wszystkie pandy na świecie, niezależnie od miejsca aktualnego pobytu, są własnością Chin, co stanowi około 1600 zwierząt na całym świecie. Panda wielka, będąca symbolem przyjaźni, stanowi istotny element chińskiej dyplomacji.

Podczas zawierania kontraktów na surowce, wymiany handlowej czy współpracy politycznej, państwa będące przyjaciółmi Chin często mogą liczyć na upominek w postaci jednej lub kilku pand. Pandy stały się nie tylko ikoną ochrony przyrody, ale także instrumentem stosunków międzynarodowych, który wyraża wdzięczność za współpracę lub stara się zacieśnić relacje między krajami. Dzięki temu pandy nie tylko przyczyniają się do zachowania różnorodności biologicznej, ale także służą jako narzędzie do budowania i umacniania więzi dyplomatycznych między Chinami a innymi państwami.

Tradycja darowania pand jest bardzo stara

Tradycja darowania pand nie jest nowa. Już w drugiej połowie XX wieku Mao Zedong ofiarował pandy jako prezenty swoim sojusznikom, w tym Związkowi Radzieckiemu. Nawet Stany Zjednoczone otrzymały dwa egzemplarze po wizycie prezydenta Richarda Nixona i „nowym otwarciu” w relacjach USA-Chiny. Do 1982 roku Chiny podarowały różnym krajom łącznie 23 pandy. Jednakże, kiedy panda wielka w 1984 roku znalazła się na liście zagrożonych gatunków, rozdawanie tego rodzaju prezentów nie było już możliwe.

Chiny robią na pandach dobry interes!

Chiński rząd, dostrzegając potencjał zysku, wprowadził politykę „pożyczania” pand innym krajom. Zamiast darować pandy jako prezenty, zaczęto je wypożyczać za określoną opłatą. Cena za wypożyczenie jednej pandy wynosiła jedyne 50,000 dolarów amerykańskich miesięcznie (choć kwota ta mogła się różnić w zależności od innych aspektów transakcji z danym krajem). Pomimo olbrzymich kosztów utrzymania pandy, takie rozwiązanie okazało się opłacalne dla obu stron.

W ten sposób, pandy ukształtowały współczesną chińską politykę zagraniczną, znaną jako „panda diplomacy”. Polityka ta polega na wykorzystywaniu pand jako narzędzi dyplomatycznych, które służą wyrażaniu politycznej wdzięczności lub okazywaniu dezaprobaty w stosunkach międzynarodowych.

Pożyczanie pand stało się szczególnie atrakcyjne po 2008 roku, kiedy to trzęsienie ziemi zniszczyło około ⅔ naturalnego środowiska pand. Przed tą katastrofą jedynie 11 ogrodów zoologicznych płaciło za wypożyczenie chińskich pand. Jednak w 2014 roku liczba ta podwoiła się, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu tą formą „panda diplomacy”.

Każde państwo jest starannie wybierane przez chiński rząd

Najciekawsze jest to, w jaki sposób chiński rząd selekcjonuje państwa, którym wysyła swoje zwierzęta. Proces ten ściśle wiąże się z dyplomatycznymi układami oraz interesami politycznymi. Pandy są wykorzystywane jako narzędzia przez chiński rząd do wyrażania politycznej wdzięczności lub okazywania dezaprobaty wobec określonych krajów.

Dobrym przykładem korelacji między pożyczaniem pand a międzynarodowymi porozumieniami jest sytuacja z 2010 roku. W tamtym czasie Norwegia była ważnym partnerem handlowym Chin, a głównym importowanym towarem były ryby. Jednak, gdy pokojową nagrodę Nobla otrzymał uwięziony, walczący o demokrację w Chinach Liu Xiaobo, relacje między Chinami a Norwegią pogorszyły się. W odpowiedzi Chiny znalazły nowe źródło łososia – Szkocję. Po podpisaniu ugody panda wielka została wysłana do Edynburga, co było sygnałem politycznym. Dlatego też, można zobaczyć te rzadkie zwierzęta właśnie tam, a nie w Londynie.

Robisz coś wbrew Chinom? Zabiorą Ci pandy

Z drugiej strony, polityka pożyczania pand może zostać wykorzystana w formie sankcji. Ważnym elementem pożyczki jest możliwość wycofania i zabrania pandy z powrotem. Także w przypadku, gdy jakakolwiek panda urodzi się w zoo poza Chinami – państwo musi ją zwrócić lub zapłacić dodatkowo za wypożyczenie.

W 2009 roku Chiny wyraziły chęć odzyskania pandy Tai Shan z ogrodu zoologicznego w Atlancie. Amerykański ogród zoologiczny zwrócił się do Chin z prośbą o przedłużenie pobytu zwierzęcia, jednak Chińczycy nieoczekiwanie odmówili. Wydawało się, że decyzja ta była powiązana z polityką zagraniczną Chin.

W tym samym czasie, gdy Chiny odmówiły przedłużenia pobytu pandy, prezydent Barack Obama spotkał się z Dalajlamą, przywódcą Tybetańczyków i przeciwnikiem chińskiego rządu, który walczy o niepodległość Tybetu. Spotkanie to z pewnością nie spodobało się Chinom, które od dawna traktują Dalajlamę jako zagrożenie dla swojego suwerenności terytorialnego.

Dodatkowo, wbrew oczekiwaniom Chin, Stany Zjednoczone zorganizowały handel militarny z Tajwanem, co tylko pogorszyło stosunki między tymi dwoma krajami. Handel militarny z Tajwanem jest jedną z najbardziej drażliwych kwestii w relacjach chińsko-amerykańskich, ponieważ Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i dążyły do zjednoczenia z nią siłą.

Decyzja Chin o sprowadzeniu pandy Tai Shan z powrotem do kraju mogła być więc swoistą formą sankcji wobec Stanów Zjednoczonych za ich działania sprzeczne z interesami chińskimi. Ostatecznie, pandę z zoo w Atlancie przetransportowano z powrotem do Chin, co zakończyło jej pobyt w Stanach Zjednoczonych.