28.05.2024

Niemiecka fabryka zatrudnia tylko Polaków?

Dorian Skrzypnik
Dorian Skrzypnik
Lifestyle
Udostępnij:
facebook twitter
Skomentuj

W niemieckim mieście Pasewalk, tuż przy polskiej granicy, otwarto wielką fabrykę klapków słynnej firmy Birkenstock. Od samego początku firma aktywnie poszukiwała pracowników z Polski, co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Teraz, lokalne plotki sugerują, że w fabryce pracują już wyłącznie Polacy, a wszyscy Niemcy zostali zwolnieni. Firma Birkenstock stanowczo zaprzecza tym doniesieniom.

Lokalny dziennik „Nordkurier” donosił, że w fabryce Birkenstock w Pasewalku pracują już tylko Polacy, a Niemców rzekomo zwolniono. Przedstawiciel firmy szybko zdementował te informacje, tłumacząc, że stosunek między pracownikami z Niemiec i Polski jest zrównoważony. Jochen Gutzy, rzecznik Birkenstock, przyznał jednak, że 54% pracowników mieszka w Polsce, a 45% w Niemczech. Dodatkowo, 1% załogi pochodzi z innych krajów, takich jak Portugalia czy Wielka Brytania.

Fabryka Birkenstock w Pasenwalku

Według rzecznika firmy, wysoki odsetek pracowników mieszkających w Polsce nie oznacza, że Niemcy zostali zwolnieni. Pasewalk, położony blisko granicy, naturalnie przyciąga wielu Polaków, którzy mieszkają w przygranicznych niemieckich miejscowościach. Gutzy podkreślił, że plotki o zwolnieniach Niemców są bezpodstawne i nie można wyjaśnić, skąd się wzięły. Firma zaznacza, że problem z pozyskaniem pracowników jest szerszym zjawiskiem na niemieckim rynku pracy i nie dotyczy tylko Birkenstock.

Fabryka w Pasewalku rozpoczęła produkcję we wrześniu 2023 roku, z planem zatrudnienia około 1000 osób. Pracownicy działów produkcyjnych otrzymują minimalną niemiecką stawkę godzinową, która wynosi obecnie 12,41 euro za godzinę. Birkenstock od początku angażował się w poszukiwanie pracowników zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, co jest standardową praktyką dla firm działających w regionach przygranicznych.

Plotki o masowych zwolnieniach Niemców w fabryce Birkenstock w Pasewalku zostały zdementowane przez firmę. Choć większość pracowników mieszka w Polsce, stosunek ten jest wynikiem naturalnych migracji w regionie przygranicznym. Firma podkreśla, że nie ma podstaw do twierdzeń o dyskryminacji w zatrudnieniu i że problem z pozyskaniem pracowników jest zjawiskiem ogólnym na niemieckim rynku pracy.