Mukhtar przez 12 lat codziennie przychodzi� do portu. Czeka� na powr�t opiekuna

Nie �yje pies Mukhtar. Przez 12 lat ka�dego dnia przychodzi� na nabrze�e jednego z krymskich port�w, by wpatrywa� si� w stron� morza. Cierpliwie czeka� na powr�t w�a�ciciela. Jego historia sprawi�a, �e nazywano go "krymskim Hatchiko".

Mukhtar od kilkunastu lat był stałym bywalcem jednego z bulwarów w Jałcie. W sieci pojawiały się zarówno wzruszające zdjęcia, jak i filmy. Psem zaopiekował się uliczny grajek, z którym często występował. Okoliczni mieszkańcy przynosili mu jedzenie, bo zwierzę, mimo prób zabrania go z portu, zawsze uparcie wracało na miejsce. Dlaczego?

Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Wojna rozdzieliła czworonoga i jego właściciela. Niezwykła radość po ponownym spotkaniu

Mukhtar przez 12 lat każdego dnia przychodził do portu. Czekał na powrót opiekuna

Właścicielem psa był ratownik. Któregoś dnia wypłynął w morze i nigdy nie wrócił. Media informują, że utonął w 2011 roku. Od tamtej pory Mukhtar właściwie nie opuszczał portu, każdego dnia wpatrując się w morze i czekając na powrót opiekuna. Wielu starało się przygarnąć psa, ale nawet po zabraniu z ulicy, uciekał i wracał na swoje stałe miejsce. W końcu opiekę nad psem przejął uliczny trębacz Viktor, co pozwoliło mu uniknąć interwencji hycla. Mukhtar szybko stał się gwiazdą w internecie.

Popularność zyskał nie tylko za sprawą rozdzierających serce zdjęć, na których pies wpatruje się tęsknym wzrokiem w horyzont, lecz także nagrań. Towarzyszący trębaczowi pies często "śpiewał", akompaniując mężczyźnie, gdy ten wykonywał m.in. utwory Franka Sinatry. Uwielbiany przez mieszkańców i internautów pies odszedł pod koniec sierpnia. Szybko pojawił się pomysł upamiętnienia zwierzaka i postawienia mu pomnika w miejscu, w którym najczęściej oczekiwał na powrót swojego zmarłego opiekuna.

 

Nie żyje "krymski Hachiko". Słynne psy łączy smutna historia

Mukhtar przez miejscowych porównywany był do Hachiko. Podobieństwo ich historii sprawiło, że czworonoga nazywano "krymskim Hachiko" i "najwierniejszym psem". Japoński pies każdego dnia przychodził na stację w tokijskiej dzielnicy Shibuya, na którą odprowadzał swojego opiekuna. Mężczyzna zmarł, gdy przebywał na uczelni, na której wykładał. Hachiko przez kolejnych 10 lat cierpliwie czekał na jego powrót. Mieszkańcy, by uczcić jego wierność i oddanie, postawili mu pomnik.

Wi�cej o: