W wieku ośmiu lat mały chłopiec został okrzyknięty najsilniejszym chłopcem świata. Rezygnacja z fast foodów i treningi po kilka godzin dziennie się opłaciły. Życie tego chłopca, a dokładnie Richarda Sandraka wyglądało nieco inaczej niż życie większości dzieci. Jak do tego doszło? Kim jest dziś "Mały Herkules'' i jak wyglądała jego historia?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Richard Sandrak, czyli chłopiec okrzyknięty mianem "Małego Herkulesa'' w dziecięcych latach budził kontrowersje, ale i podziw. Niektórzy uważali, że treningi odbierają mu szansę na niewinną zabawę i tradycyjne dorastanie. Dziś mężczyzna ma już 30 lat, a jego losy potoczyły się nieco inaczej, niż mogło się wydawać. Skąd w chłopcu chęć do trenowania w wieku 3 lat? Wszystko dzięki ojcu dziecka, czyli Pavla Sandraka, który był ukraińskim mistrzem sztuk walki. Ojciec dziecka wprowadził do domu surowe zasady. Dodatkowo matka Richarda była instruktorką aerobiku, wiec sport towarzyszył mu od urodzenia na każdym kroku. W wieku 2 lat mały chłopiec wraz z rodzicami przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaczął być trenowany przez Franka Gardinę.
Richard Sandrak w wieku sześciu lat potrafił podnieść ciężar ważący 95 kg! Lekarze alarmowali ojca, że tak małe dziecko nie jest przystosowane do takich wysiłków fizycznych. W pewnym momencie ze względu na stan zdrowia młody chłopak przestał trenować, a ojciec załamany tym faktem popadł w alkoholizm, co doprowadziło do trzyletniej odsiadki w więzieniu. To był moment, gdy Richard całkowicie porzucił sport, ponieważ nie sprawiało mu to już przyjemności. Najprawdopodobniej większą przyjemność z tego wszystkiego miał jego ojciec.
Richard Sandrak pracuje jako kaskader, a dodatkowo wydał książkę kucharską. Oprócz kaskaderstwa, jego hobby to właśnie gotowanie, stąd decyzja o własnej publikacji. W jednym z wywiadów mężczyzna powiedział:
Już nie podnoszę ciężarów. To stało się po prostu nudne. Jestem dumny z własnej przeszłości, ale nie chcę, żeby ludzie myśleli, że tak będzie już zawsze
czytamy w Inside Edition.