Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kayla Galer wprawiła widzów amerykańskiej stacji NBC2 w prawdziwe osłupienie. Oglądających nie zdziwił omawiany temat, czy przepytywani przechodnie. Największe zaskoczenie wiązało się z mikrofonem używanym przez dziennikarkę. Aby uchronić go przed szalejącym huraganem, Kayla nałożyła na niego... prezerwatywę.
Reporterka nadwała na żywo z Fort Myers na Florydzie, do którego zbliżał się huragan Ian. Opisywała sytuację w tamtym rejonie, przygotowanie oraz zachowanie mieszkańców. Uwagę telewidzów przykuł jednak pewien szczegół. Dziennikarka musiała w jakiś sposób zabezpieczyć mikrofon, aby móc pracować w niesprzyjających warunkach pogodowych. Chcąc ochronić go przed zalaniem, nałożyła na niego prezerwatywę.
To zdarzenie wywołało spore poruszenie w internecie. Wiele osób robiło sobie żarty z nietypowej sytuacji. Komentarze takie jak: "NBC2 praktykuje bezpieczne relacjonowanie huraganu Ian", czy "Prążkowane dla przyjemności oglądających" to częsty widok pod postami związanymi z powyższym materiałem. Szum wokół tej sytuacji był tak duży, że sama Kayla Galer postanowiła się do niego odnieść.
- Ludzie pytają się mnie, co takiego mam na swoim mikrofonie. Tak, to dokładnie to o czym myślicie, to prezerwatywa. - tymi słowami Galer rozpoczyna swoje wideo. - Pomaga chronić sprzęt. Nie możemy pozwolić, aby mikrofony zamokły. Na zewnątrz jest silny wiatr i sporo deszczu, więc musimy robić to, co trzeba, żeby je ochronić. W tym przypadku jest to założenie kondoma na mikrofon - podsumowała reporterka.
Wiele osób z branży potwierdziło słowa kobiety. Jednym z nich był Jeff Butera, dziennikarz pracujący dla stacji ABC7. Mężczyzna zażartował z nietypowej sytuacji.
Praktykujemy bezpieczne dziennikarstwo w czasie huraganu
Reporter stwierdził także w swoim wpisie na Twitterze, że "nie ma nic lepszego do zabezpieczenia mikrofonu przed wodą niż prezerwatywa".