Kup subskrypcję
Zaloguj się

Jak znaleźć przyjaciół po czterdziestce? Musiałem pokonać wiele przeszkód

Jestem ojcem i mężczyzną w średnim wieku, który ma trudności z nawiązywaniem znajomości. Oto jak poradziłem sobie z samotnością.

Autor opowiada, jak pokonał trudności z nawiązywaniem przyjaźni (zdjęcie ilustracyjne).
Autor opowiada, jak pokonał trudności z nawiązywaniem przyjaźni (zdjęcie ilustracyjne). | Foto: Mladen Zivkovic/Getty Images / Getty Images

Kilka lat temu z rodziną opuściliśmy rodzinne strony i przeprowadziliśmy się do miasta, w którym praktycznie nikogo nie znałem. W poprzednim miejscu mieszkała większość moich bliskich i przyjaciele, tutaj wszyscy byli obcy. Musiałem więc na nowo zbudować krąg znajomych albo nauczyć się kochać samotność, kupić domek w lesie i zacząć robić swetry na drutach.

W tym czasie odkryłem coś, z czym zmaga się większość ludzi, gdy się starzeje. Z czasem zawieranie przyjaźni jest trudne, szczególnie dla mężczyzny w średnim wieku, takiego jak ja.

Gdy byłem młody, w szkole poznawanie innych zajmowało chwilę. Wystarczyło się przywitać, uśmiechnąć i zaśmiać z żartu. Do tego dochodziło wspólne spędzanie czasu, obiad, czy wyjście do kina. Ale kiedy wkroczyłem w wiek średni, zauważyłem, że sytuacja się zmieniła. Jako żonaty ojciec dwójki małych dzieci miałem trudność nawiązać nowe znajomości.

Musiałem zadać sobie pytanie: Jak zdobyć nowych przyjaciół w późniejszym życiu?

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Czytaj też: Stało się. Coraz częściej flirtujemy z botami z call center

Napotkałem wiele przeszkód

Kiedy początkowo chciałem poznać kogoś w nowej okolicy, zdałem sobie sprawę, że na drodze stoi kilka przeszkód.

Po pierwsze, ludzie w moim wieku są zajęci. Wychowują dzieci, rozwijają karierę albo myślą o emeryturze. Nie są zainteresowani poświęcaniem czasu na witanie nowych osób w swoim otoczeniu, a dodawanie spotkań w ich napiętym już grafiku jest wyjątkowo trudne.

Po drugie sam potrzebuję pomocy opiekunki do dzieci. Jeśli chcę wyjść z domu, zwłaszcza z żoną, muszę wydać pieniądze na kogoś, kto popilnuje moich dzieci.

Odkryłem również, że ludzie, zwłaszcza ci w średnim wieku, opierają się zmianom. "Dlaczego powinienem dodać cię do listy moich znajomych?" — wydają się myśleć. Nie są skłonni zaufać nieznajomym i od razu powitać ich w swoim życiu.

Nie było więc łatwo. Czułem się niesamowicie samotny. Więcej niż kilka razy chodziłem sam do kina czy jadłem kolacje w restauracjach. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale nie było to korzystne dla mojego zdrowia psychicznego.

Jako dziecko miałem wyimaginowanego przyjaciela, ale nie chciałem reaktywować go po latach tylko po to, by móc z kimś porozmawiać.

Rozważałem spotykanie się z ludźmi w pubach, ale bycie w średnim wieku i zachowywanie się tak, jakby było się znacznie młodszym, jest żałosne.

Pomyślałem więc, że skupię się na swoich zainteresowaniach i to w tych obszarach poznam najszybciej wartościowe osoby. Gdy zobaczą, że mamy podobne pasje, nie minie wiele czasu, nim staniemy się kumplami. Wyobrażałem sobie, że moje dowcipne teksty przekonają ich do mnie i zostaniemy przyjaciółmi na całe życie.

Oczywiście tak się nie stało. Trwało to dłużej, niż myślałem.

Czytaj też: Oto jak zestarzeć się zdrowo. Ekspert wyjaśnia, co robić po "50"

Skupiłem się na hobby, by znaleźć nowych znajomych

Zawsze lubiłem sport, więc zapisałem się na siłownię. Jestem dość umięśniony, mam ogoloną głowę. Jak dowiedziałem się później, nie robiłem wrażenia zbytnio przystępnego. Kilka razy zapytano mnie, w dość nieprzychylny sposób, czy jestem policjantem. Ludzie trzymali się ode mnie z daleka, jakbym miał ich aresztować podczas robienia martwego ciągu.

Jednak gdy dowiedzieli się, że jestem pisarzem, to wszystko zmieniło. Wiele osób zaczęło ze mną rozmawiać. Opowiadało mi o swoich pomysłach na książki i zastanawiało się, czy kiedykolwiek czytali coś, co napisałem.

W ten sposób w końcu zdobyłem nowych przyjaciół.

Poza siłownią skupiłem się również na swojej miłości do zwierząt. Zabrałem psa na spacer po mieście i tak nawiązałem kilka znajomości. Poszedłem do lokalnego parku dla psów i wypuściłem swoje "czworonożnego synka". Wkrótce zaczął bawić się z nowymi kolegami, a ja poznałam ich właścicieli.

Dołączyłem również do lokalnego klubu książki. Ta ścieżka była dla mnie nieco mniej udana, ponieważ po połowie książki Nicholasa Sparksa, musiałem zrezygnować.

Podsumowując, po kilku miesiącach poznałem nowych przyjaciół, rozwinąłem też swoje zainteresowania.

Zdałem też sobie sprawę, że kogo obchodzi, ilu masz przyjaciół?

Zgodnie z powiedzeniem, od ilości ważniejsza jest jakość.

Powyższy tekst jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Insidera, przygotowanym w całości przez tamtejszą redakcję.

Tłumaczenie: Dorota Salus