Na workation spędza kilka miesięcy w roku. Dominika podpowiada, jak zorganizować "pracowakacje"
Od 2022 r. regularnie wyjeżdża na workation. Przede wszystkim do Hiszpanii — spędza tam od miesiąca do trzech miesięcy w roku. Do tego dochodzą krótsze, kilkudniowe wyjazdy, podczas których łączy pracę z wakacjami. Takich ma na koncie kilkadziesiąt. Nam Dominika Sepiół opowiada, jak rozpoczęła się jej przygoda z workation i jak zmieniła w styl życia. Podpowiada też, jak się do takiego wyjazdu przygotować.
- Dominika jeździ poza sezonem, kiedy nie ma upałów, a dni są już długie
- Zatrzymuje się w mniejszych miejscowościach, gdzie ceny wynajmu są niższe niż w dużych ośrodkach turystycznych
- "Pracowakacje" poleca osobom zdyscyplinowanym, które mają już doświadczenie w pracy zdalnej
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Najpierw trzeba wybrać miejsce. Dominika kocha Hiszpanię, zna język i kulturę kraju, więc ta decyzja przyszła jej bez trudu. Potem termin — ona jeździ poza sezonem, kiedy nie ma największych upałów, ale dni są już długie, a ceny jeszcze przystępne. Oszczędza, mieszkając poza popularnymi turystycznymi ośrodkami. Podczas ostatnich workation Dominika z mężem za miesiąc wynajmu 80-metrowego mieszkania zapłacili równowartość 5 tys. zł.
Najchętniej korzystają z Airbnb i ofert prywatnych — te od pośredników zawsze będą droższe. Celują w mieszkania z dwiema sypialniami i salonem, dzięki czemu każde z nich może mieć własny pokój do pracy. On odpowiada za przegląd auta i przygotowania do drogi, ona za zakwaterowanie i program zwiedzania. Do tego pierwszego nie mają szczęścia — za pierwszym razem samochód zepsuł im się w połowie trasy, na ubiegłoroczne workation dojechali z tygodniowym opóźnieniem.
— To wynika z prostego faktu: w Krakowie praktycznie nie korzystamy z auta. Na kolejne workation polecieliśmy — śmieje się Dominika.
Przeglądając oferty mieszkań, zwraca uwagę, czy na wyposażeniu jest biurko, a przynajmniej stół pozwalający na komfortową pracę. Radzi też sprawdzić okolicę: czy jest bezpieczna, ale także, czy oferuje dostęp do sklepów, przychodni, urzędów. Nie jedziemy w końcu tylko na wakacje, ale i do pracy i warto być przygotowanym na różne sytuacje.
— Jedną z bardziej istotnych kwestii formalnych jest długość workation. Powyżej 183 dni pobytu w danym kraju będziemy musieli rozliczyć w nim podatki — tłumaczy Dominika Sepiół. — Kiedy wyjeżdżamy w porozumieniu z pracodawcą, jesteśmy ubezpieczeni. Ja zawsze wyrabiam dodatkowo karty EKUZ oraz wykupuję polisę prywatną — dodaje.
Niezwykle istotną kwestią jest dostęp do internetu. Dominika poleca Hiszpanię ze względu na szybkie łącze praktycznie w każdym zakątku kraju. Podpowiada też, jak zaoszczędzić na rozmowach telefonicznych — w ustawieniach smartfona wystarczy wybrać opcję łączenia przez wi-fi.
Recepta na wypalenie
Choć dziś Dominika pracuje na własny rachunek, poprzednich osiem lat spędziła na etacie. Łączenie pracy z podróżowaniem niewątpliwie ułatwia fakt, że wyspecjalizowała się w rekrutacji dla branży IT — a ta z zasady oferuje swoim pracownikom bardziej atrakcyjne benefity niż te, na które mogą liczyć przedstawiciele innych gałęzi gospodarki. Pierwsze workation zorganizowała, szukając równowagi po epizodzie wypalenia zawodowego.
— Tuż po studiach weszłam do działu rekrutacji w korporacji i na stanowisku rekrutera w trzech dużych organizacjach przepracowałam w sumie dziewięć lat. W tym czasie przeprowadziłam około 500 procesów rekrutacyjnych. Moja praca zawsze była pełna wyzwań, poświęcałam jej masę czasu i energii. Bardzo się rozwinęłam, ale też zaniedbałam zdrowie, pasje, czas dla bliskich. I w pewnym momencie zorientowałam się, że przestałam czerpać radość z pracy, po prostu się wypaliłam — opowiada dziś Dominika.
Po pandemii nie chciała wracać do biura i zmieniła pracę na całkowicie zdalną. Firma, w której się zatrudniła, umożliwiała pracownikom wyjazd na workation. Kiedy w 2022 r. Dominika rozpoczynała swoje pierwsze "pracowakacje", równolegle z nią wyjechali dwaj inni pracownicy z zespołu.
W organizacji workation przydały się doświadczenia wyniesione z dwóch wyjazdów w ramach programu Erasmus, dzięki któremu studenci uczą się i poznają inne państwa. Nie bez znaczenia był też ukończony przez nią kierunek studiów — zarządzanie w turystyce. Nie znaczy to jednak, że aby zorganizować workation, trzeba mieć jakieś szczególne kompetencje. Wszystkim, którzy myślą o takim trybie pracy, Dominika radzi natomiast spróbować najpierw pracy zdalnej.
— Mąż pracuje hybrydowo, ja całkiem zdalnie. Zaaranżowałam sobie przestrzeń do pracy w domu, co bardzo mi potem pomogło w wyborze miejsca na workation — opowiada rekruterka. — Dzięki pracy zdalnej wiedzieliśmy też, że każde z nas jest odpowiednio zorganizowane i zdyscyplinowane, by praca z zagranicy się powiodła. Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste, kiedy się pracuje z wakacyjnej miejscowości. Z drugiej strony na workation trenujemy takie kompetencje jak elastyczność czy kreatywność. Często sama zmiana środowiska sprawia, że stajemy się bardziej produktywni i mamy więcej pomysłów — dodaje.
Pan z warzywniaka, sąsiadka z dołu
Na pierwszy wyjazd wybrała Alicante — prowincję, którą znała już wcześniej i w której dobrze czuł się jej mąż. W miejscowości Finestrat niedaleko miasta Benidorm spędzili trzy miesiące — od 1 kwietnia do końca czerwca. Dni były już długie, słońce zachodziło ok. 22. Kończąc pracę o 15 albo 16 można było jeszcze wybrać się na wycieczkę.
Małżeństwo było nastawione na aktywny wypoczynek i wspólne spędzanie czasu. Choć nie mieszkali nad samym morzem, mieli dostęp do basenu i takich udogodnień, jak siłownia. Przypomnieli sobie, jak bardzo lubią górskie spacery i wzmocnili relację, nadszarpniętą przez kryzys zawodowy Dominiki.
Za drugim razem, po około dwóch miesiącach pobytu na południu regionu Walencja, udali się przez Toledo i Segowię na północ Hiszpanii i spełnili wspólne marzenie o wędrówkach po Górach Kantabryjskich i Szczytach Europy (hiszp. Picos de Europa).
W tym roku wybrali miejscowość Castellón de la Plana, 100 km na północ od Walencji. Była atrakcyjnie położona i miała przystępną cenowo bazę noclegową. Miesiąc wynajmu 80-metrowego mieszkania kosztował małżeństwo ok. 5 tys. zł. Mieszkanie było zlokalizowane w pobliżu wszystkich potrzebnych punktów usługowych. Spacer do centrum zajmował 15 minut, a w 25 minut rowerem było się nad morzem. Ceny w restauracjach były o 4-5 euro niższe niż w sąsiednich miejscowościach.
Zobacz także: Co miesiąc biorę tydzień "urlopu", aby podróżować po świecie. Nie mówię o tym szefowi
Blok, w którym mieszkała para, zajmowali ludzie różnych narodowości, pochodzący m.in. z Ameryki Południowej, Maroko czy Rumunii. Dominika nawiązała relację ze sprzedawcą z pobliskiego warzywniaka i ponad 80-letnią Hiszpanką, mieszkającą piętro niżej. — Często powtarzała mi, że warto podróżować i korzystać z życia — wspomina. — Wzięłam to sobie do serca.
Wymiana mieszkań
Kiedy wraz z mężem wyjeżdżają z Krakowa, do ich mieszkania przeprowadzają się rodzice Dominiki, już na emeryturze. — Opiekują się domem, podlewają rośliny i mają swoje staycation — śmieje się Dominika. Ona sama jeździ na workation do rodzinnego Ostrowca Świętokrzyskiego. Podczas workation w Hiszpanii odwiedzają ją z kolei krewni i znajomi z Polski. Wtedy zazwyczaj wykorzystuje też tradycyjny urlop.
Workation w Polsce często wiąże się z wyjazdami w celach zawodowych. Była więc w Gdańsku na nagraniach do podcastu i została kilka dni dłużej. Zrobiła sobie też krótkie workation na Podlasiu, dokąd przyjechała opowiedzieć studentom o tej formie pracy. Teraz wraz z mężem myślą o pracy i wakacjach w Borach Tucholskich.
Swoje doświadczenia w łączeniu pracy i wakacji Dominika ujęła w formie książki — "Workation — jak łączyć pracę z podróżowaniem". Rozmawia w niej m.in. z mieszkającą w Portugalii Polką, która regularnie wyjeżdża na dwa miesiące workation do Tajlandii. Na czas pobytu w Azji swoje mieszkanie oddaje w ręce innych cyfrowych nomadów — w zamian płacą jedynie za czynsz i opiekują się dwoma kotami.
— Workation to dobre rozwiązanie dla osób, które popadły w rutynę i chcą pobudzić kreatywność. Sprzyja też tym, którzy cierpią na FOMO i nie mogą oderwać się od social mediów. W nowym środowisku łatwiej jest coś zmienić — przekonuje Dominika Sepiół.
Częścią jej pracy jest prowadzenie mediów społecznościowych. Śledząc reakcje odbiorców w takich kanałach jak np. Instagram, obserwuje, że wielu pracowników spędza tam mnóstwo czasu w godzinach pracy. Wyjazd do innego kraju może sprawić, że chętniej oderwą się od komputera i w ramach przerwy np. wyjdą na spacer po okolicy, a zamiast wsiąkać w social media po pracy, pojadą na wycieczkę.
— Workation służą zarówno temu, żeby odpocząć, jak i temu, by poczuć się lepiej w pracy. Prowadząc webinary o workation dla polskich pracodawców, podkreślam, że to inwestycja nie tylko w dobrostan, ale także w rozwój kompetencji przyszłości pracowników. W tę stronę zmierzają nowoczesne firmy. Liczę na to, że z czasem pracodawca sam powie: "widzę, że jesteś zmęczony; idź z psem na spacer albo utnij sobie drzemkę". Już pół godziny takiej przerwy potrafi sprawić, że wracamy do obowiązków w zupełnie innym nastroju. A to służy i nam i pracodawcom — podkreśla ekspertka.
Autor: Anna Anagnostopulu, dziennikarka Business Insider Polska