Kup subskrypcję
Zaloguj się

Amerykańska gospodarka może otrzeć się o recesję. To zmobilizuje Fed do działania

Hamowanie amerykańskiej gospodarki jest faktem. Piątkowe dane z rynku pracy tylko to potwierdzają. Pytanie brzmi, jak silne może się okazać i kiedy Rezerwa Federalna, widząc rosnące ryzyko nadejścia recesji, zareaguje obniżając stopy.

Amerykańska gospodarka hamuje, a zdaniem niektórych analityków niebawem może wpaść w recesję. O ile Fed nie zareaguje obniżając stopy procentowe.
Amerykańska gospodarka hamuje, a zdaniem niektórych analityków niebawem może wpaść w recesję. O ile Fed nie zareaguje obniżając stopy procentowe. | Foto: CL-Medien / Shutterstock

W piątek z USA napłynęły dane dotyczące tamtejszego rynku pracy. Chodzi o zatrudnienie w sektorze pozarolniczym (tzw. NFP, ang. non farm payrolls), które są publikowane w każdy pierwszy piątek miesiąca. Są bacznie obserwowane przez ekonomistów i inwestorów, bo mogą wskazywać, czy schładza się rozgrzany do tej pory rynek pracy największej gospodarki świata, co może zwiastować obniżki stóp procentowych.

Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych wzrosła w czerwcu o 206 tys. — podał amerykański Departament Pracy. To nieco lepszy wynik od oczekiwań, bo spodziewano się zwyżki o 190 tys. Jednak warto zwrócić uwagę, że mocno zrewidowano w dół dane z poprzedniego miesiąca: do 218 tys. z 272 tys., więc ogólny wydźwięk jest raczej negatywny.

Liczba miejsc pracy w amerykańskim sektorze prywatnym wzrosła o 136 tys., podczas gdy miesiąc wcześniej urosła o 193 tys. (także tu dokonano sporej rewizji w dół, z 229 tys. pierwotnie). Oczekiwano 160 tys.

Ponadto wzrosła stopa bezrobocia w USA do 4,1 proc. w czerwcu z 4 proc. w maju. To także lekko negatywna niespodzianka, ponieważ oczekiwano stabilizacji na poziomie 4 proc. Szersza miara stopy bezrobocia (U-6), bardziej odzwierciedlająca sytuację na rynku pracy w USA, wyniosła 7,4 proc., czyli pozostała na poziomie sprzed miesiąca.

Wynagrodzenia godzinowe wzrosły o 3,9 proc. rok do roku, a w ujęciu miesiąc do miesiąca o 0,3 proc. Obie miary okazały się zgodne z oczekiwaniami. Widać tu jednak hamowanie, bo w maju roczna dynamika wynosiła 4,1 proc. a miesięczna 0,4 proc. To dobre wieści w kontekście zwalczania inflacji.

Departament Pracy podał również, że wskaźnik zatrudnienia, określający jaki odsetek ludności w wieku produkcyjnym pracuje zawodowo, wyniósł 62,6 proc. wobec 62,5 proc. miesiąc wcześniej. Oczekiwano 62,6 proc.

"Dane z rynku pracy nie ułatwią Fed zadania. Liczba nowych miejsc pracy poza rolnictwem w USA wzrosła w czerwcu mocniej niż oczekiwano, przy silnej rewizji w dół danych za maj. Jednocześnie stopa bezrobocia wzrosła do 4,1 proc., powyżej prognoz (4,0 proc.) i jest już tylko minimalnie poniżej wskazania recesji według tzw. Sahm Rule. Nie zaskoczyły wynagrodzenia, których wzrost spowolnił do 3,9 proc. r/r." — podsumowali ekonomiści PKO BP na portalu X.

Obecnie dominujący pogląd zakłada, że Fed rozpocznie cykl obniżek od ostrożnego ruchu w dół o 0,25 pkt proc. we wrześniu. Rynek wycenia, że do końca roku dojdzie do drugiego cięcia również o 0,25 pkt proc., co sprowadziłoby przedział stóp Fed do 4,75-5,00 proc.

Opublikowane dzisiaj dane wpisują się w szereg statystyk, które sugerują, że najwyższe od ponad dwóch dekad stopy procentowe w USA (5,25-5,50 proc.) zaczynają coraz wyraźniej odciskać piętno na amerykańskiej gospodarce. Widać to w hamującej aktywności: dużo niższym PKB, m.in. z powodu słabszej konsumpcji. Także ostatnie dane o inflacji PCE, zawierające m.in. dane o wydatkach Amerykanów, sugerowały schłodzenie. W środę fatalnie wypadł wskaźnik ISM dla sektora usług (spadł w czerwcu do 48,8 pkt z 53,8 pkt w maju i prognozowanych 52,5 pkt). Nie zachwyca też indeks ISM dla przemysłu: okazał się nieco gorszy od prognoz i pozostaje poniżej bariery 50 pkt, która rozdziela ekspansję od recesji.

Tomasz Smolarek, analityk mTFI, napisał, że obniżka stóp przez Fed przyda się raczej szybciej niż później. "Stopa bezrobocia w czerwcu nadal pozostawała wyżej względem odpowiedniego miesiąca rok temu, co historycznie nie było dobrym sygnałem dla gospodarki. W dzisiejszym raporcie było kilka pozytywnych rzeczy (np. logistyka ponownie w górę), ale konsekwentnie tworzenie miejsc pracy jest mocno oparte na sektorach niecyklicznych, a wynik prac tymczasowych był w czerwcu wyjątkowo słaby: -49 tys." — podkreślił.

W piątek po publikacji danych nastroje wciąż były całkiem dobre. Rentowność amerykańskich obligacji spadała, czyli ich ceny rosły. Jednocześnie kurs euro kontynuował zwyżki w stosunku do dolara, a amerykańskie indeksy giełdowe rozpoczęły sesję od lekkich wzrostów.

"Rynek odczytuje raport w jedyny słuszny sposób — stopy procentowe wędrują w dół. Kondycja rynku pracy jest słabsza niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Fed powinien dojść do tego wniosku przez wakacje, by obniżyć stopy po raz pierwszy we wrześniu" — wskazali ekonomiści mBanku.

Często bywało tak, że rynek z zadowoleniem przyjmował gorsze wyniki gospodarcze, zgodnie z zasadą "złe dane to dobre dane", zgodnie z którą słabnięcie aktywności miałoby utorować drogę to wyczekiwanych obniżek stóp procentowych. Na razie oddalają się one ze względu na rozczarowanie tempem dezinflacji w pierwszym półroczu. Ale widmo recesji i ewentualnego gwałtowniejszego pogorszenia na rynku pracy w USA za parę kwartałów — gdyby koszt pieniądza nie został obniżony — może skłonić Fed do szybszego ruchu w dół.

"Kolejne złe dane najwyraźniej nie są na razie w stanie rozwiać euforii, ale wskaźnik Atlanta Fed GDPNow (bieżąca prognoza dynamiki PKB — red.) wskazuje już, że wzrost w II kwartale 2024 r. wyniesie 1,5 proc. k/k SAAR. Nie są to absolutnie wartości z kategorii >no landing<" — napisał w środę Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.

Z pewnością rynek nie byłby zadowolony z sytuacji, gdyby stopy musiały być obniżane z powodu recesji, a nie głównie dzięki zwalczeniu inflacji i sprowadzeniu jej trwale do celu. Scenariusz "no landing" zakładał właśnie, że uda się przejść suchą stopą przez okres wyjątkowo wysokich stóp procentowych, tzn. zdławić inflację i jednocześnie nie doprowadzić do recesji albo co najmniej silnego spowolnienia gospodarczego i wzrostu bezrobocia. Historia jednak pokazuje, że zwykle dezinflacji musiało towarzyszyć istotne pogorszenie gospodarcze.