“Proszę naszych ukraińskich przyjaciół, aby zatkali sobie uszy, ale pozwolę sobie to powiedzieć –  jeśli mi wybaczycie. Praktycznie, wy przegraliście wojnę na Ukrainie. My ją przegraliśmy.

Przed wojną PKB Ukrainy wynosiło 160 miliardów dolarów, Rosji 2,2 biliona dolarów. Niemiec – 4,1 biliona, a UE – 17 bilionów. Putin wydaje 120 miliardów dolarów rocznie na wojnę, a koszt najczęściej używanego pocisku artyleryjskiego, 152 mm, wynosi około 500 dolarów, co oznacza, że wydaje około 5,4% PKB na wojnę.

Europejska pomoc dla Ukrainy w ciągu dwóch lat wyniosła 88 miliardów dolarów, około 0,25% PKB UE, a bomby kosztują od 5 000 do 8 000 dolarów. Oznacza to, że jeśli uwzględnimy wkład USA, Putin wyprzedza Zachód pod względem produkcji o co najmniej 2,5:1. W tym roku, bez wsparcia USA, stosunek ten wzrasta do 4:1.

Nic dziwnego, że na początku wojny populacja Rosji wynosiła 142 miliony, a Ukrainy 40 milionów, co daje stosunek około 3,5:1, podczas gdy teraz, dwa lata później, stosunek ten wynosi 7:1. Mimo to domagamy się, aby Ukraina nadal walczyła – ale przy pomocy czego?

Przy takiej proporcji dostaw i sił, Charków upadnie do końca roku, a Odessa w po��owie przyszłego roku. Pod koniec 2025 roku proporcja ta wyniesie 10 lub 12 do jednego. Do 2026 roku Ukraina będzie w stanie utrzymać tylko niewielki opór partyzancki, a Lwów będzie w stanie się bronić tylko wtedy, gdy wojska NATO, reprezentowane przez Polskę, zostaną rozmieszczone w jego obronie. I to w najlepszym przypadku, jeśli ukraińskie siły zbrojne będą nadal bohatersko stawiać opór pomimo rozpaczliwej sytuacji. W przeciwnym razie wszystko potoczy się znacznie szybciej. Nie będzie potrzeby atakowania dużych miast: bez zaopatrzenia nie będą stanowić zagrożenia.

OK, dlaczego nie mielibyśmy zdradzić Ukrainy? Może Putin to zaakceptuje i uspokoi się? Może wynegocjujemy z nim jakieś regiony albo nawet Kijów? Może. Ale wtedy powinniśmy uczciwie powiedzieć Ukraińcom: “zdradziliśmy was, zaprzestańcie daremnego oporu”. Ale wtedy, po dwóch latach, zjednoczona armia rosyjsko-ukraińska stanie u granic Polski. Dlaczego? – Bo ludzie będą pełni pretensji, będą potrzebowali czegoś do jedzenia, a armia płaci. Widzieliśmy to w Donbasie. Wszystko to widzieliśmy.

Putin odwiedza Xi, a Xi oświadczył, że nie będzie obszarów wykluczonych ze współpracy. Jeśli demokracje nie będą chciały się zjednoczyć i pokazać zdecydowanego sprzeciwu, dyktatury nie będą się już bać. I uwaga: Putin nie potrzebuje terytorium; Putin potrzebuje wojny z powodów wewnętrznych, a słaby Zachód jest idealnym celem do tego celu. Jeśli jednak Zachód chce sprytnie zwabić wszystkie autokracje w wojnę światową, cel ten jest bliski realizacji. Albo możemy się poddać: być może wolność nie jest warta niczego. To jest mój pogląd na politykę Niemiec, wyrażony bezpośrednio i szczerze. Dziękuję.” https://en.wikipedia.org/wiki/Mikhail_Khodorkovsky