Sons of Anarchy: The Prospect – premiera adaptacji serialu Synowie Anarchii
W usłudze App Store zadebiutowało Sons of Anarchy: The Prospect, czyli epizodyczna przygodowa gra akcji będąca adaptacją serialu Synowie Anarchii. Tytuł mocno przypomina produkcje studia Telltale Games.
![](https://cdn.statically.io/img/www.gry-online.pl/galeria/ilustracja/9_160345026.jpg)
Nadszedł wreszcie dzień, na który wielu fanów serialu Synowie Anarchii czekało od kilku lat. Do sprzedaży trafiła bowiem będąca jego adaptacją mobilna gra zatytułowana Sons of Anarchy: The Prospect.
Gra dostępna jest tylko w wersji na system iOS, ale wkrótce mają się pojawić także wydania na Androida i Windows Phone. Jest to produkcja epizodyczna i pierwszy odcinek możemy nabyć za około 9 złotych. Jeśli Wam się on spodoba to Warto rozważyć zakup przepustki sezonowej, co pozwoli nabyć nadchodzące epizody o 20% taniej.
Gra opowiada historię mężczyzny imieniem Clint Lancet, który stara się zasłużyć na stałe miejsce w gangu motocyklowym znanym jako Synowie Anarchii. Akcja nie toczy się w serialowym miasteczku Charming i zamiast tego przenosi nas do obskurnej mieściny nazwanej Lincoln. W opracowywaniu fabuły brali udział scenarzyści telewizyjnego pierwowzoru. Podczas zabawy spotkamy zarówno znane twarze, jak i liczne nowe postacie. Pierwszy sezon zaplanowano na dziesięć odcinków.
Sons of Anarchy: The Prospect pod względem mechanizmów rozgrywki stanowi przygodową grę akcji. Wydarzenia obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby i większość czasu zajmuje nam eksploracja lokacji pieszo lub na motocyklu. Regularnie pojawiają się także zagadki logiczne oraz zręcznościowe mini gierki. Kluczową rolę odgrywa system decyzji i konsekwencji, za sprawą którego nasze wybory kształtują dalsze wydarzenia oraz stosunek postaci do naszego bohatera.
Sądząc po udostępnionych materiałach grafika w Sons of Anarchy: The Prospect może prezentować się przeciętnie, choć na żywo nie jest aż tak źle. Tak czy inaczej o sukcesie gry zdecyduje ciekawa fabuła: pierwszy odcinek rozpoczyna się jak u Hitchcocka – trzęsieniem ziemi, mamy więc nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.