Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 13 grudnia 2023, 11:45

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać

Jeżeli oczekiwaliście laurki dla ojca The Settlers, wychwalającej niesamowitość jego najnowszej produkcji, to mam złe wieści. Pioneers of Pagonia wydaje się na razie grą po prostu poprawną. Przyjemną, ale niestety nie wybitną.

Źródło fot. Envision Entertainment
i

Settlersi. Jeśli zastanawialiście się, ile czasu minie, nim nawiążę do tej kultowej już serii gier, to proszę bardzo – od pierwszego słowa. Trudno jednak, żeby było inaczej. Pioneers of Pagonia to tytuł szykowany przez Volkera Werticha, czyli „ojca” The Settlers, który nie tylko odpowiadał za pierwszą odsłonę tej serii (i współtworzył trzecią część owego cyklu), ale także zdefiniował w pewnym stopniu cały gatunek. A teraz postanowił zrobić coś nowego.

W demo Pioneers of Pagonia grałem przy okazji jednego ze steamowych festiwali, na którym zostało ono udostępnione. Była to wersja w wielu miejscach surowa i niedopracowana, ale takie było też założenie – w końcu mieliśmy raczej zobaczyć aktualny stan prac, niż cieszyć się kompletną produkcją. Sama rozgrywka mnie wówczas nie porwała i po wypróbowaniu dema wróżyłbym grze ocenę gdzieś z przedziału 5–7/10.

Jak to wygląda teraz, na starcie wczesnego dostępu? Na pewno jest więcej zawartości, dopracowano m.in. cały system wyboru i generowania map. Jedno jednak pozostało niezmienne – no nadal nie porwało mnie. W tej chwili to wciąż jest średniak i wciąż wydaje mi się, że finalny produkt nie będzie rywalizował o tytuł gry roku. Choć gra się przyjemnie, więc obecnie jego ocenę typowałbym na 6–7/10.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #1

Gra wygląda ładnie, mimo że miejscami czuć, iż to wczesny dostęp. Przykładowo – budynki są przyciągane przez ulice, ale obrócić je musimy już sami.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

To jest wczesny dostęp!

Gry w Early Accessie często dynamicznie się rozwijają, miewają też punkty zwrotne, w których pewne elementy mogą zostać dosłownie postawione na głowie. To, co tu znajdziecie, to stan z 12 grudnia 2023 roku. Jeśli np. czegoś Wam brakuje i czekacie, aż zostanie wprowadzone – zerkajcie na opis aktualizacji na Steamie, gdzie powinny być wymienione wszystkie zmiany.

Zanim jednak przejdziemy do szczegółów, chcę wspomnieć jeszcze o Settlersach. Jest to o tyle istotne, że bez tego kontekstu, oceniając Pioneers of Pagonia jako całkowicie odrębną grę, otrzymujemy niczym niewyróżniającego się średniaka. Gdy jednak tego średniaka robi ojciec gatunku i twórca ikonicznej serii gier, warto mu się bliżej przyjrzeć i sprawdzić, czy czasem nie ma jakiegoś asa w rękawie. (Spoiler: niestety, nie).

The Settlers: Upadek

Historia Settlersów to smutna opowieść o potędze, chwale, sławie oraz powolnym upadku. Opowieść, w której nie ma, niestety, nic wyjątkowego. To samo spotkało chociażby SimCity i ten przykład jest dość istotny. Bo na gruzach fatalnego SimCity z 2013 roku, które właściwie pogrzebało całą 24-letnią historię serii, wyrosło Cities, którego twórcy podeszli do sprawy z nowym spojrzeniem i zapałem. Obecnie zresztą sami zabijają swoją serię wyjątkowo kiepskim Cities: Skylines 2, ale to już historia na zupełnie inny tekst. Na przykład moją recenzję.

W przypadku Settlersów smaczkiem jest fakt, że teoretycznie nowym otwarciem dla gatunku i spadkobiercą wieloletniej tradycji może być gra stworzona przez tego samego człowieka, który dał początek oryginalnemu cyklowi.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #2

Tak, mamy tu charakterystyczne dla The Settlers kamienie graniczne.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

Kiedy jednak Settlersi tak właściwie upadli i dlaczego? Na pierwsze pytanie w zasadzie brak obiektywnej odpowiedzi, bo poszczególne odsłony serii mają swoich oddanych fanów, którzy twierdzą zgodnie, że to właśnie ta konkretna gra jest tą najlepszą. Osobiście najlepiej wspominam The Settlers II, dla mnie część kultową, z którą spędziłem większość młodości – najpierw w wersji oryginalnej, a potem w The Settlers II: 10-lecie. Wysoko ceniona jest także „trójka” z 1998 roku i właściwie mam wrażenie, że od tego momentu zaczął się powolny upadek tego cyklu. I o ile jego siódmą odsłonę z roku 2010 wspominam dość pozytywnie i bawiłem się w niej nieźle, to była to już gra zupełnie innego kalibru niż moja ukochana „dwójka”, znacznie mniej swobodna i nieoferująca takiej frajdy.

Tegoroczne The Settlers: New Allies powstało 13 lat po The Settlers 7 i choć graficznie wygląda całkiem przyjemnie, jest po prostu płytkie, a w dniu premiery było w fatalnym stanie technicznym. Możecie zresztą o tym przeczytać w recenzji Zbyszka. Słowem: epilog. I wtedy na horyzoncie pojawiają się „Pionierzy z Pagonii”, którzy starają się puszczać oko do fanów klasycznych odsłon serii (choćby kamienie graniczne wyznaczające nasze terytorium).

Pioneers of Pagonia to klasyka gatunku ze wszystkimi tego konsekwencjami

Pioneers of Pagonia to gra, w której przybywamy wraz z całkiem sporą grupą osadników na nową mapę i mamy określone cele do osiągnięcia, by daną rozgrywkę wygrać. Niezależnie od nich konieczny jest rozwój osady oraz zapewnienie mieszkańcom potrzebnych narzędzi i pożywienia, a w niektórych przypadkach także bezpieczeństwa.

Za każdym razem mamy dostępne takie same budynki, choć warto dopasowywać nasze plany do otoczenia. Mapa z gęstym lasem pozwoli szybko zbierać drewno, nie ma więc sensu budować domu leśnika. Z kolei obszar, na którym występuje ogromna równina z żyzną glebą, najlepiej przeznaczyć na pola uprawne, zbieractwo i łowiectwo traktując drugoplanowo.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #3

Drzewa są tu pancerne – jeżeli chcemy coś wybudować, najpierw teren musi oczyścić drwal.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

W grze nie sterujemy ani nie dowodzimy bezpośrednio żadną jednostką. Rozkazy wydajemy jedynie pośrednio. Czyli możemy np. chacie drwala wyznaczyć obszar pracy, ale nie rozkażemy konkretnemu drwalowi wycięcia pojedynczego drzewa. Podobnie rzecz ma się z wojskowością – możemy wyznaczyć obszary do patrolowania czy cele eksploracji, ale poruszanie się jednostek jest już poza naszą kontrolą.

Obecnie mamy do dyspozycji kilka predefiniowanych map z domyślnymi celami i zostało to wykonane dość dobrze. Są scenariusze pokojowe, kiedy to na całej mapie nie znajdziemy żadnego wroga, są także takie mniej przyjazne, gdzie konieczne będą inwestycje w wojskowość. Wielu ucieszy pewnie fakt, że jest też generator map, który pozwala na dość dużą swobodę. Mamy 9 biomów i możliwość całkiem sporej personalizacji. W podstawowym menu wybieramy po prostu, czy chcemy walczyć i na jakim terenie grać. Zakładka z zaawansowanymi ustawieniami pozwala z kolei doprecyzować, jaki obszar mają pokrywać żyzne gleby czy lasy, ilu chcemy mieć wrogów, jak trudnych itd.

Łańcuchy produkcji to pewnie dla wielu kluczowe elementy rozgrywki. Cóż, tu... po prostu są. W ostatnich latach dostaliśmy tyle gier z ciekawymi i „łaskoczącymi mózg” łańcuchami produkcji, że tu przerabianie drewna na włócznie czy pojedynczych typów pożywienia na posiłki nie robi większego wrażenia. Rekrutacja żołnierzy jest chyba jednym z trudniejszych zadań, ale wystarczy do tego prosty cykl z kopalniami, kuźnią, płatnerzem i zbrojmistrzem. Z jednej strony wszystko wydaje się czytelne i dość logiczne, z drugiej – sztampowe.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #4

Korek na głównym skrzyżowaniu. Chyba pora na jakąś obwodnicę lub metro.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

Logistyka bywa upierdliwa, ale duża liczba osadników pozwala skutecznie rozwiązać wszystkie problemy metodą „brute force”. Musisz wybudować coś na drugim końcu osady i potrzebujesz do tego 50 jednostek różnych dóbr? Nie ma problemu, ruszy z nimi... 50 osadników. Oglądanie osady często przypomina obserwację mrowiska, ze sznurami mieszkańców podążających od tartaku na miejsce budowy. Udało mi się nawet zakorkować jedno skrzyżowanie – Cities: Skylines 2 już mi niepotrzebne.

Technicznie jest dobrze jak na ten etap rozwoju

Testowanie gry w przedpremierowej wersji (w znaczeniu – wersji sprzed wczesnego dostępu) jest wyzwaniem. Z reguły sytuacja okazuje się mocno dynamiczna i element, który potrafiłby całkowicie popsuć mi wrażenia z rozgrywki, mógłby zostać naprawiony dosłownie dzień po tym, gdy taki tekst napisałem. Dotyczy to zwłaszcza kwestii technicznych i błędów, bo te mogą być łatane bardziej spontanicznie od np. nowych mechanik, które są wprowadzane według pewnego harmonogramu.

Pioneers of Pagonia wydaje się produktem technicznie dojrzałym, w którym nie napotkałem tego typu błędów. Nawet nie, że poważnych, ale w ogóle nie zauważyłem błędów technicznych – gra nie wieszała się, nie spadały klatki, nie było problemu z długim ładowaniem czy nieaktywnymi przyciskami. Jest więc, jak na moment sprzed wejścia do wczesnego dostępu, bardzo poprawnie.

Grę testowałem na komputerze wyposażonym w procesor Intel Core i7-9700K, kartę MSI GeForce RTX 2060 Ventus OC i 16 GB RAM-u 2666 MHz, czyli na urządzeniu o umiarkowanej wydajności. Wymagania sprzętowe tej produkcji są jednak bardzo niskie – w minimalnych znajdziemy GTX-a 1050. Jest też adnotacja, że zintegrowane układy graficzne Intela nie są wspierane, co może rozczarować osoby, które liczyły, że uda im się uruchomić ten tytuł np. w biurze.

Jedyny zarzut mam pod adresem menu, które wygląda na razie na zapchajdziurę. Surowym, kanciastym przyciskom towarzyszy brzydka kolorystyka, która wydaje się dobrana jakby na szybko. No i ten rozmiar – domyślnie interfejs po włączeniu gry jest tak mały, że miałem problem z nawigowaniem i odczytywaniem napisów. A możemy go jeszcze pomniejszyć! Powiększyć na szczęście też i dla mnie komfortowo zaczyna się robić gdzieś około 125%.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #5

Menu wygląda mało atrakcyjnie. To jednak dość łatwo zmienić i pewnie tak też się stanie w trakcie rozwoju gry.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

Gra posiada polską wersję językową, która ma się całkiem dobrze. Zdarzają się nieprzetłumaczone elementy czy nazwy jednostek, ale to raczej kwestia czasu, by wprowadzono stosowne poprawki. Problemem jest nieco nieprecyzyjne nazewnictwo i niekiedy odmienne określenia stosowane w menu budowania i np. w celach. I tu mam już pewne obawy, czy zostanie z tym zrobiony porządek. Oby tak.

Wybuduj sobie osadę – wydanie dziewiąte, przyspieszone

Nie umiem przyzwyczaić się do skali przedsięwzięcia, jakim jest budowanie osady w Pioneers of Pagonia. Z jednej strony startujemy dosłownie od zera, stawiamy pierwszą chatkę drwala i pierwszy dom, z drugiej jednak – mamy 150 osadników. Nawet na najwyższym poziomie trudności jest ich wyjściowo aż 75! Jak już wspominałem, odpowiedź na większość problemów stanowi więc wysłanie całej armii ludzi, czy to do transportu, czy to do budowy.

Ale zaraz, zaraz, trzeba ich przecież wyżywić! Pewnie tu jest haczyk, skoro jest ich tak wielu? Cóż… nic właśnie. Za przykład niech posłuży moje pierwsze podejście do gry – wybrałem standardowy scenariusz z wrogimi jednostkami i 150 osadnikami. Postawiłem chatkę myśliwego, potem zbieracza, żeby zdobyć też leśne jagody, potem farmę... i właściwie zapomniałem o produkcji żywności na dobrą godzinę. Kolejne farmy wybudowałem raczej dla efektu wizualnego niż z palącej konieczności.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #6

Małe magazyny skutkują zapchanymi zakładami produkcyjnymi. Na szczęście stosy produktów pozwalają wychwycić takie sytuacje nawet bez klikania w budynek.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

Problem stanowią obecnie magazyny. Dostępne są tylko te najmniejsze, przypominające nieco podstawowy magazyn w Timberbornie – przydadzą się jako podręczny schowek, ale w pojedynkę płynności produkcji nie zapewnią. Zapowiedziane wprowadzenie większych wariantów będzie prawdopodobnie jedną z istotniejszych dla komfortu rozgrywki zmian.

Na obecnym etapie rozwoju po około 3 godzinach miałem już postawione wszystkie budynki, a do zaliczenia mapy zostało mi jedynie zadanie z handlem, które można było pewnie ukończyć wcześniej, jednak jest on dla mnie momentami umiarkowanie czytelny. Przy czym te 3 godziny to czas sesji, który może biec szybciej – mamy do wyboru prędkość normalną i tempo zwiększone pięciokrotnie.

Realnie więc na standardowej mapie po około 1,5 godziny dotrzecie do miejsca, w którym zbudowaliście wszystko i co najwyżej czekacie, aż zrealizują się jakieś cele handlowe, żeby wygrać sesję. Na większych mapach, na których np. obraliśmy sobie za cel wytępienie bandytów, zabawa w naturalny sposób się wydłuży. Ale choć skala będzie większa, głębia już nie. Po prostu będziemy stawiać kolejne kuźnie, żeby mieć kolejnych żołnierzy, żeby obsadzić kolejne wieże.

Oczywiście da się tak skonfigurować rozgrywkę, żeby stanowiła większe wyzwanie – tu pomogą zwłaszcza wilkołaki w połączeniu z mniejszą liczbą osadników. Wówczas faktycznie początkowy etap będzie wyścigiem z czasem i liczeniem na łaskawe RNG przy generowaniu surowców. Zaczniemy odczuwać, że zawsze brakuje nam ludzi, narzędzi czy zasobów i że musimy sami wywalczyć sobie miejsce w tym niesprzyjającym nam świecie.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #7

OK, przyznaję. Najwyższy poziom trudności i sfora wilkołaków mnie pokonały.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

W systemie walki bardzo brakuje mi jakichkolwiek opisów. Mamy różnych wrogów i różne jednostki, ale właściwie nie mamy pojęcia, co robią i przeciwko komu są wyjątkowo skuteczne. Przydałyby się choćby krótkie opisy po najechaniu kursorem w menu rekrutacji czy po kliknięciu na wroga. Kim jest leśnik z wieży strażniczej i czym różni się od pracownika w chacie leśnika? I kim, u licha, są „nieustraszeni”?

Aktualnie Pioneers of Pagonia wygląda na grę do odpalenia raz na jakiś czas na jeden wieczór, zagrania pełnej sesji i wyłączenia. W swej mechanice wydaje się nieco przestarzałe i nienadążające za dynamicznie rozwijającym się gatunkiem. Chociaż może to po prostu ja jestem przestarzały i zrzędliwy, ponoć to przychodzi z wiekiem.

To dopiero początek drogi

Gra trafiła do Early Accessu, co to jednak konkretnie oznacza? Obecnie pojęcie to jest niesamowicie szerokie. Znajdziemy tam bowiem świetne, dojrzałe produkcje, którym ten etap pozwolił na komunikację z graczami. Wzorem może być choćby świeżo wydane Against the Storm, które wręcz modelowo rozwijało się przez mniej więcej rok, by wyjść już oficjalnie w pełnej wersji.

Jak będzie z Pioneers of Pagonia? Cóż, trudno stwierdzić. Twórcy wydają się zmotywowani i zaangażowani, widać też rozwój obecnej wersji w stosunku do tego, co mogliśmy sprawdzić w udostępnionym w tym roku demie. Do każdego wczesnego dostępu podchodzę jednak z pewną dozą ostrożności, bo zawsze jest ryzyko, że gra utknie gdzieś w trakcie i wejdzie w tryb nieskończonego tworzenia. Są tytuły, które leżakują w Early Accessie już kilka ładnych lat i albo praktycznie zostały porzucone, albo prace nad nimi idą niesamowicie powoli. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że tu pójdą żwawo.

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #8

Niby możemy swobodnie budować, niby nic nie przeszkadza, ale jednak stołu tu nie postawimy.Pioneers of Pagonia, Envision Entertainment, 2023.

Twórcy na razie zapowiedzieli pierwszą dużą turę nowości i zmian, która ma pojawić się w I kwartale 2024 roku. Dostaniemy wówczas nowe cele, chatkę rybaka, dane o produktywności, górnictwo odkrywkowe, większy magazyn i tryb współpracy. Niektóre nowości, choćby chata rybaka, nie wpłyną pewnie zbytnio na rozgrywkę. Za to tryb współpracy może być jednym z elementów decydujących o sukcesie gry, zwłaszcza jeśli budowanie w samotności będzie się szybko nudzić.

Według deklaracji twórców, wczesny dostęp ma potrwać „co najmniej 6 miesięcy”, ale wiele zależy oczywiście od tego, jak będą przebiegały prace i jakie będą sugestie graczy.

Tu nie chodzi o gatunek, tu chodzi o nas

Pioneers of Pagonia jest dobrą grą, która trafiła na złe czasy. W ostatnich latach rynek survival builderów (nadal upieram się przy określeniu „wieś builder”) na tyle się rozwinął, że w sporej mierze zaspokoił potrzeby fanów gier o dynamice i charakterze podobnym do Settlersów. Nie szukając daleko, wymienię choćby takie pozycje jak Frostpunk, Timberborn, Banished, Farthest Frontier, Foundation, Fabledom, Against the Storm, Kingdoms and Castles, Patron...

Wiele z tych gier oferuje naprawdę złożoną mechanikę z wielopoziomowymi łańcuchami produkcyjnymi i skomplikowanym systemem dóbr i usług. Często zawierają też jakąś cechę szczególną – osadę złożoną z bobrów, nadciągającą zimę tysiąclecia, motywy klasycznych baśni, wieże, które można wydłużać niemal w nieskończoność, itd. W Pioneers of Pagonia na razie nie widzę żadnego takiego elementu. To po prostu gra. W tej chwili niestety taka, jakich wiele, i niepróbująca się z tego tłumu wyróżnić niczym poza nazwiskiem twórcy.

OD AUTORA

Może to nie nowe Settlersy były złe, tylko ja stałem się zrzędliwy? Pioneers of Pagonia zdaje się to potwierdzać - ilustracja #9

Budowanie w grach sprawia mi dużą przyjemność. Ostatnie lata to wysyp sporej liczby różnego rodzaju builderów we wczesnym dostępie, w tym bardzo niszowych gier indie. Wiele z nich to totalne gnioty, jest jednak też sporo tytułów, z którymi da się spędzić nawet i kilkadziesiąt godzin, całkiem nieźle się bawiąc. Poszukiwania takich perełek można przeżyć razem ze mną na Twitchu, gdzie testujemy kolejne tytuły i sprawdzamy z widzami, czy warto śledzić ich rozwój. A znam się na rzeczy, w końcu mam doktorat z rozwoju miast.

Moim osobistym faworytem jest Farthest Frontier, w którym co prawda trzeba pilnować zapasów pożywienia i bronić się przed atakami, jednak można stworzyć długodystansową rozgrywkę i stopniowo rozwijać idealną osadę. Na jednym zapisie spędziłem ostatnio blisko 100 godzin i dopiero wtedy poczułem, że powoli osiągnąłem w tym mieście wszystko.

 

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

więcej