„Mógł zarobić dużo pieniędzy”. Leonardo DiCaprio zgodził się na 90% obniżkę pensji i na zawsze zyskał szacunek Clinta Eastwooda

Leonardo DiCaprio nie patrzył na pieniądze, gdy decydował się na występ w filmie w reżyserii Clinta Eastwooda.

ciekawostki filmowe
Edyta Jastrzębska 9 lipca 2024
2
Źrodło fot. J. Edgar, Clint Eastwood, Warner Bros. Pictures, 2011
i

Leonardo DiCaprio to jedna z czołowych gwiazd Hollywood. Aktor zapracował sobie na swoją pozycję w branży, dzięki której może liczyć na dobre oferty ze strony producentów i może też przebierać w rolach, które go interesują. Można się też domyślić, że stawka DiCaprio należy do jednych z najwyższych w Hollywood, biorąc pod uwagę pozycję aktora.

Jednakże są sytuacje, gdy Amerykanin jest gotowy zrezygnować z dużych pieniędzy, jeśli jakaś rola szczególnie go zainteresuje. Lub jeśli zależy mu na współpracy z jakimś filmowcem, co miało miejsce, gdy zawalczył o rolę w filmie J. Edgar, za kamerą którego stał Clint Eastwood. DiCaprio był zainteresowany wystąpieniem u legendy kina, w związku z czym ponoć obniżył swoją stawkę aż o 90% z 20 mln dolarów do 2 mln dolarów. J. Edgar nie miał dużego budżetu, więc producenci nie mogli zaoferować mu jego standardowej stawki.

DiCaprio często szuka nowych wyzwań i nie boi się podejmować projektów, które różnią się od jego poprzednich. J. Edgar był dla niego okazją na urozmaicenie własnej filmografii. Eastwood dostrzegł to, wiedząc, że aktor mógł wybrać inny projekt, który zapewniłby mu większy zarobek, ale mimo to postawił na występ w produkcji o dyrektorze FBI.

Mógłby zarobić mnóstwo pieniędzy, robiąc po prostu widowiskowe filmy z wszelkiego rodzaju CGI. Ale on chce urozmaicić swoją karierę, tak jak ja zawsze chciałem urozmaicić swoją jako reżyser.

Eastwood wyraźnie docenił decyzję DiCaprio, którą aktor najwyraźniej zyskał sobie szacunek reżysera. Niestety, film przy którym współpracowali, nie odniósł dużego sukcesu, zamiast tego spotykając się ze sporą krytyką, choć występ zdobywcy Oscara był przez recenzentów doceniany.

Edyta Jastrzębska

Edyta Jastrzębska

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz kulturoznawstwa. W GRYOnline.pl zaczynała jako jeden z newsmanów w dziale filmowym, obecnie dogląda newsroomu filmowego, gdzie zajmuje się również korektą. Świetnie odnajduje się w tematyce filmowo-serialowej zarówno tej osadzonej w rzeczywistości, jak i w fantastyce. Na bieżąco śledzi branżowe trendy, jednak w wolnym czasie najchętniej sięga po tytuły mniej znane. Z popularnymi zaś ma skomplikowaną relację, przez co do wielu przekonuje się dopiero, gdy szum wokół nich ucichnie. Wieczory uwielbia spędzać nie tylko przy filmach, serialach, książkach oraz grach wideo, ale też przy RPG-ach tekstowych, w których siedzi od kilkunastu lat.

„Skończyło się na tym, że zagrałem go, bo nie chciałem”. Aktor z Harry'ego Pottera próbował sabotować swoje przesłuchanie, ale to się na nim zemściło

„Skończyło się na tym, że zagrałem go, bo nie chciałem”. Aktor z Harry'ego Pottera próbował sabotować swoje przesłuchanie, ale to się na nim zemściło

„Według wszystkich relacji był okropny”. Michael Caine wciąż narzeka na film, przez który nie odebrał swojego Oscara

„Według wszystkich relacji był okropny”. Michael Caine wciąż narzeka na film, przez który nie odebrał swojego Oscara

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdzi��by muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta