Co oznacza tytuł Godzilla Minus One? Wyjaśniamy

Tytuł nowego filmu Toho Studios, Godzilla Minus One może wydawać się enigmatyczny. Znajdujące się w nim „one” nie służy za numerację produkcji. Ma za to znaczenie w odniesieniu do czasu akcji.

science fiction
Zbigniew Woźnicki 25 grudnia 2023
1
Źrodło fot. Godzilla Minus One; reż. Takashi Yamazaki; Toho Studios; 2023
i

Godzilla Minus One przedstawia nową opowieść, w której legendarny potwór atakuje Tokio. Tym razem jednak historia zdaje się być unikalna na tle tego, co było dotychczas przedstawiane. To zdradza tytuł produkcji, który na pierwszy rzut oka nie jest taki oczywisty. Minus One nie oznacza wersji filmu lub miejsca osadzenia nowego widowiska o Godzilli na linii czasowej uniwersum. Odnosi się do historii kraju, który musiał odbudować się po wojnie.

Akcja Godzilli Minus One została osadzona tuż po zakończeniu II wojny światowej. Kosztowny konflikt i jego zakończenie pozostawiły kraj w wyjątkowo trudnej sytuacji, po której musiał się odbudować. W tamtym momencie Japonia znajdowała się w punkcie wyjścia, na zerowym miejscu. Natomiast pojawienie się Godzilli tylko pogorszyło dramatyczną sytuację, która spadła poniżej zera i stąd mamy Minus One.

Dodatkowo w filmie widać, że armia w ogóle nie jest zaangażowana w walkę z Godzillą. To zwykli szarzy ludzie stają w obronie miasta. Walczą o przetrwanie i ocalenie tego, co zostało. W filmie potwór jest czystą siłą zniszczenia i w pewien sposób personifikacją destrukcyjnej mocy bomby atomowej. Produkcja stawia bohaterów w sytuacji, z której zdaje się, że nie ma ocalenia.

Dramatyczna opowieść spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród widzów i film zarobił już ponad 70 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym 15 milionów dolarów. Godzilla Minus One jest na dobrej drodze, żeby stać się najbardziej dochodowym filmem o Godzilli, do dotychczasowego lidera, Shin Godzilli z 2016 roku, brakuje coraz mniej.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

„Skończyło się na tym, że zagrałem go, bo nie chciałem”. Aktor z Harry'ego Pottera próbował sabotować swoje przesłuchanie, ale to się na nim zemściło

„Skończyło się na tym, że zagrałem go, bo nie chciałem”. Aktor z Harry'ego Pottera próbował sabotować swoje przesłuchanie, ale to się na nim zemściło

„Według wszystkich relacji był okropny”. Michael Caine wciąż narzeka na film, przez który nie odebrał swojego Oscara

„Według wszystkich relacji był okropny”. Michael Caine wciąż narzeka na film, przez który nie odebrał swojego Oscara

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nie mogę zrobić z tobą tej sceny, to obrzydliwe”. Kaley Cuoco i Johnny Galecki wywołali na planie Teorii wielkiego podrywu sporą kłótnię z trywialnego powodu

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

„Nigdy w życiu nikogo nie uderzyłem”. Choć Val Kilmer nie skrzywdziłby muchy, to wykazał się w brutalnej roli, która miała powędrować do Keanu Reevesa

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta

Robin Williams był tak dobry w Buntowniku z wyboru, że nawet można zobaczyć, jak śmieje się kamerzysta