Archiwa tagu: Jean Baudrillard

cOsmopoliS

Eric Parker (Robert Pattinson), bohater „Cosmopolis” Davida Cronenberga, większość życia spędza w swojej oszałamiającej limuzynie przemierzającej ulice Miasta (Toronto udające Manhattan), do której idealnie pasują określenia limuzyn zawarte w „Wadzie ukrytej” Thomasa Pynchona: „Płynnie Ruszające z Miejsca” czy „Bezproblemowo Włączające się do Ruchu”. Mimo iż samochód został przedłużony – o czym zostajemy poinformowani ze wszystkimi szczegółami technicznymi – Parker zadaje w pewnym momencie pytanie o pojazd równy długości ulicy. W tym szaleństwie jest (niebezpieczna) metoda: w opowiadaniu „O ścisłości w nauce” Jorge L. Borgesa czytamy o „Mapie Cesarstwa, która posiadała Rozmiar Cesarstwa i pokrywała się z nim w każdym Punkcie”. U Borgesa Mapa zostaje uznana przez Następne Pokolenia za nieużyteczną, a jej ruiny zachowały się tylko na Pustyniach Zachodu, „zamieszkałe przez Zwierzęta i przez Żebraków”. Jak zauważa Jean Baudrillard, „to szczątki rzeczywistości, a nie mapy, przetrwały tu i tam, na pustyniach, które nie należą już jednak do Cesarstwa, lecz do nas. Oto pustynia rzeczywistości samej„. W „Cosmopolis” szczątki rzeczywistości znajdują się na obrzeżach miasta: Parker wyrusza w swą odyseję… by się ostrzyc – w starym zakładzie fryzjerskim, do którego chodził także jego ojciec. Gdy się zresztą dokładniej przyjrzeć, to po prawej stronie drzwi do owego zakładu wisi plakat „Niebezpiecznej metody”, poprzedniego filmu Cronenberga. Pustkowie, gdzie brakuje tego, co rzeczywiste.

Czytaj dalej →

Tekst konkursowy: Gry wideo i medialna anarchia codzienności

Pora na kolejny tekst konkursowy – tym razem nieco teoretyczny. Teoria symulakrów Jeana Baudrillarda to zdaniem wielu jedna z najlepszych diagnoz tego, co się dzieje w dzisiejszej kulturze. Autor dzisiejszego JawnoSnowego tekstu, Juliusz Konczalski (znany może niektórym jako autor „Polskiej Kroniki Gier”), pokazuje, że niedoceniane przez wielu gry wideo są dzisiaj być może jedną z najlepszych ilustracji tego, co chciał powiedzieć Baudrillard. Miłej lektury!

—-

Czytaj dalej →

RE: „Syndrom oblężonej twierdzy graczy”

Guns N' Roses. T-800 roses

Na łamach Polygamii ukazał się artykuł Piotra Gnypa „Syndrom oblężonej twierdzy graczy”. Warto (było) przeczytać ów tekst, bo nie często zdarza się sytuacja, gdy dziennikarz (ba! redaktor naczelny!) piszący o grach wideo zadaje następujące pytania:

Czy [gry] są zupełnie bez winy? Czy rzeczywiście możemy całkowicie wykluczyć negatywny wpływ gier na naszą psychikę? Czy gracze nie mają przypadkiem symptomu oblężonej twierdzy?

Czytaj dalej →

Ameryka nie istnieje. Po raz drugi

Okładka istnieje

To chyba jeden z bardziej adekwatnych tytułów do nazwy naszego serwisu. Chodzi o książkę Wojciecha Orlińskiego, „Ameryka nie istnieje”. Wspominam   o niej z dwóch powodów. Po pierwsze: Autor niedawno otrzymał Nagrodę Magellana dla najlepszej książki podróżniczej 2010 roku. Po DRUGIE: właśnie ukazało się DRUGIE wydanie „Ameryki…” – o większej objętości, no i w pełni ilustrowane (w przeciwieństwie do „jedynki”, ale za to tam był fajowy „komiks”, który zrobiliśmy w redakcji w ciągu jednego dnia). Wydawnictwo jest zbiorem popkulturowych esejów stanowiących relację z podróży po USA śladem filmów, książek, płyt, komiksów oraz oczywiście gier komputerowych (nie mogło zabraknąć ulubionych gier Orlińskiego: Deus Ex i Half-Life). Całości przyświeca zdanie zaczerpnięte z „Symulakrów i symulacji” Jeana Baudrillarda (nie sposób nie wspomnieć też o jego „Ameryce”): „Disneyland istnieje po to, by ukrywać, że Disneylandem jest cały »realny« kraj, cała »realna« Ameryka”. Rzecz czyta się rewelacyjnie – oczywiście nie musicie wierzyć niżej podpisanemu, czyli redaktorowi książki/Książkowi, odsyłam więc    do entuzjastycznych recenzji opublikowanych w Gazecie Wyborczej, Dzienniku, Machinie oraz – last but not least – na blogu Michała R. Wiśniewskiego. Fragment rozdziału „Hippisi z Doliny Krzemowej” pomieszczono w Dużym Formacie.

Czytaj dalej →

Tak jak w kinie: Apokalipsa teraz

W scenariuszu „Wściekłych psów” Quentina Tarantino pamiętna sekwencja otwierająca film spuentowana została stroną tytułową   z napisem:

I KONIEC KOŃCÓW ZGINĄ WSZYSCY PRÓCZ JEDNEGO

Introdukcja „Melancholii” Larsa von Triera – w przeciwieństwie do tekstu twórcy „Pulp Fiction” – nie pozostawia żadnej nadziei. „Nikt z nas nie ocaleje”,  by zacytować bohatera „Aniołów w Ameryce”. Malarski, ale i nieco manieryczny początek filmu w „maksymalnie zwolnionym” tempie (doskonałe!) przedstawia „piękny koniec świata” pod postacią zbliżającej się do Ziemi planety: Melancholii. Rzecz mogłaby stanowić intro jakiejś awangardowej gry wideo (#czygrysasztuka?). Zresztą, za efekty specjalne   w „Melancholii” odpowiedzialna jest polska firma Platige Image (należy ją kojarzyć z intro/outro wiadomo-jakiej-gry).

Czytaj dalej →